wtorek, 12 sierpnia 2014

PKP, czyli Pierworodny Kocha Pociągi

Pierworodnego pociągają pociągi. Matkę i Ojca Pierworodnego niepokoi, czy ten pociąg do pociągów nie jest niepokojący. Czy to czasem zbyt długo już się nie przeciąga? Pociąg pociągiem, ale tu już zaczyna się przegięcie, przeciążenie wręcz. Czy to nie pociągnie za sobą jakichś zgubnych skutków? A po kolei na co przyjdzie kolej?

Może Matka temu winna? Całe dzieciństwo marzyła o torach i kolejce. Tak się cieszyła, że będzie Syn, że będzie kolejka... Może sama go uwarunkowała?

Pierworodnego Kolekcja Pociągów, czyli
PKolei Posiada:

3 pociągi do kąpieli
3 pociągi zwykłe
1 wagonik
1 zestaw do budowania stacji kolejowej
3 zestawy puzzli z pociągami
5 par skarpet z lokomotywami
1 piżamkę z lokomotywami
1 czapkę z daszkiem z lokomotywą
1 koszulę z lokomotywami
3 koszulki z lokomotywami
1 poszewkę na jaśka z lokomotywą
1 książkę z "Lokomotywą" Tuwima
1 książkę o przygodzie małego chłopca na dworcu kolejowym
1 potężną wyobraźnię (!), która ze wszystkiego zrobi pociąg lub tory

(Z tego Matka z Ojcem zaopatrzyli go jedynie w książki, puzzle i 1 koszulkę - z lumpeksu zresztą. Ewentualnie, może mieli też jakiś wpływ na punkt ostatni. A cały ten dobytek nie wiadomo kiedy i za czyją właściwie sprawą tak się rozrósł)

Pierwsza Kolejowa Pasja

Dodatkowo życia nie ułatwia most widoczny z okien mieszkania, który pokonywany jest przez znaczną część pociągów wjeżdżających lub wyjeżdżających z miasta.
Pamiętacie motyw z filmu "Pieniądze to nie wszystko"? Główną rozrywką bohaterów było odgadywanie, jaki skład właśnie przejechał przez ich wioskę. Mniej więcej tak wygląda życie Matki od dwóch lat. A zaczęło się wcześnie, gdy Pierworodny był jeszcze kilkutygodniowym berbeciem i skubaniec zawsze życzył sobie nocne karmienie w porze, gdy w oddali za oknem słychać było, albo za chwilę miało się usłyszeć, ten sam nocny pociąg. A Matka zaspana mamrotała: "Kopernik" i podawała cyca. I jakoś nigdy nie sprawdziła skąd i dokąd jechał.

Teraz Pierworodny sam już krzyczy przyklejony do szyby: "Ciuch-Ciuch!!!". A jego odkrycie należy wraz z nim celebrować i podziwiać kilka a nawet kilkanaście razy dziennie.

Nie od Prady Kreacje Pierworodnego

Codziennie trwa walka o to, co Pierworodny na siebie włoży. Oczywiście, nieodmiennie upiera się przy ubraniach z motywem pociągu. Pech - wszystko z długim rękawem.
I tu ratuje sytuację wyobraźnia dwulatka. Otóż wystarczy, że koszulka lub skarpetki są.... w paski, a Pierworodny już w tych paskach widzi, w zależności od dnia, kilometry torów lub rzędy wagonów czy równo ustawionych pociągów.
To samo widzi w łazienkowych fugach, przeszyciu na kanapie i mnóstwie innych rzeczy, w których Matka, ograniczona swą dorosłością, nigdy pociągów się nie doszukiwała - teraz musi, choćby po to, by zmobilizować dziecko do wyjścia z wanny lub założenia piżamki. Piżama z ciuchcią to w końcu +10 do dziecięcego lansu. Co z tego, że to tylko białe portki w czarne paski?

Przez dwa tygodnie Pierworodny uważał się za posiadacza najpiękniejszej czapki świata. W poszukiwaniu tegoż cudownego nakrycia głowy przez kilka wieczorów, a nawet nocy, przeczesywała Matka najbardziej zawiłe zakamarki internetu. Zapłaciła. Wyczekiwała listonosza. W końcu wystała swoje w kolejce (<--o ironio) na osiedlowej poczcie. To wszystko, by wręczyć Pierworodnemu czapkę z George'm, braciszkiem Świnki Peppy. Dwa tygodnie trwał zachwyt, podziw i duma. Bez czapki Pierworodny nigdzie z domu się nie ruszał.
Potem przyjechał Ojciec Matki. Na dzień dobry Dziadek wręczył Pierworodnemu czapkę z lokomotywą "Tomkiem". I tak skończył się zachwyt nad czapką z George'm, wysiłek Matki też poszedł w niepamięć. A Pierworodny nigdzie z domu nie rusza się bez swojego "Tomka".

Podróż Koleją Przyćmiewa wszystko

Na wspomnienie, że niedługo będzie jechał pociągiem, zaraz ma spakowany swój plecaczek i przy drzwiach stoi gotowy do drogi, choć stopy bose, pampek pełen a na grzbiecie piżama. W dzień, na który wycieczka jest zaplanowana, z nadmiernej ekscytacji wstaje przynajmniej godzinę wcześniej niż zwykle, a energia tak go rozsadza, że, gdy ostatnim razem doświadczał tej niewyobrażalnej przyjemności, wyczerpany zasnął po 10 minutach od zajęcia miejsca w wagonie i przespał całą podróż.

I albo brakuje Matce i Ojcu samokontroli albo aż za bardzo kochają to dziecko, bo w niedzielę zabrali Syna na wycieczkę do muzeum kolejki wąskotorowej i, rzecz jasna, na przejażdżkę takową kolejką. Na razie trwa zachwyt i duma przy każdym spojrzeniu na pamiątkowy magnes z lokomotywą z namaszczeniem przyczepiony przez Pierworodnego do lodówki. Jednak nikt, nawet skrycie, nie liczy na to, że opowieści o tych wszystkich widzianych "ciuch-ciuch" szybko się skończą.

Podziw dla Kolei Przetrwać!




4 komentarze:

  1. U mnie to samo.mąż zabierał do muzeum kolejnictwa, ale teraz lepszych wrazen dostarcza dworzec centralny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny post, masz bardzo fajny styl pisania :) ania

    OdpowiedzUsuń
  3. :) w takim razie ja czekam na zdjęcia i jakos żałuję, że mnie nie było z Wami :( ale niestety :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, dobrze, że się przypomniałaś. Postaram się jak najszybciej wysłać :)

      Usuń