"Ty to lubisz czytać te książki, co?" - Ooo-hoo, Matka już wie, że szykuje się gra wstępna...
***
Ojciec szedł wieczorem do sklepu. Przy okazji dostał polecenie zakupu wina. Kupił. Otworzył. Nalał.
Wino z czarnego bzu.
- A to polskie? - zapytała Matka podejrzliwie, jednocześnie nieufnie patrząc na pełny kieliszek.
- Polskie. Siła tradycji.
- A ile kosztowało?
- Siedemnaście złotych. Tak że się delektuj!
***
Matka zmęczona. Bardzo. Ojciec jej dokucza, gdyż jej zmęczenie osiągnęło już ten etap, że siedzi na wpół przytomna tylko dlatego, że nie chce jej się iść do łazienki, myć i przebrać do spania.
- Oj, dobra - odburknęła Matka na kolejną zaczepkę
- Nie mówi się "dobla" tylko "dobra".
- Powiedziałam "dobra"! A uszy to się myje a nie trzepie o wannę!
- Wiesz co, jak ty się zachowujesz? Wyobrażasz sobie, żebym ja się tak zachowywał, gdy jestem zmęczony?
- Co??? To Ty możesz mi złośliwie zwracać uwagę, że coś źle powiedziałam? Ale ja Tobie nie mogę zwrócić uwagi, że coś źle usłyszałeś?
- Wiesz co? Ty niby taka inteligentna dziewczyna jesteś... - zaczął Ojciec teatralnym tonem. - A przez 10 lat jeszcze się nie nauczyłaś... - spauzował dla podtrzymania dramaturgii - przez 10 lat jeszcze się nie nauczyłaś, ŻE TAK WŁAŚNIE JEST?!?
***
Ojciec koło południa odwozi Matkę do pracy. W samochodzie cisza. WTEM wyrzuca z siebie:
- Jak mogłaś?
- Przepraszam.
- Ale jak Ty mogłaś... - Mimo szczerej skruchy Matki, jest wyraźnie zdruzgotany.
- No przepraszam. Naprawdę nie wiem jak mogłam wczoraj... zasnąć w trakcie.
- W trakcie? W trakcie??? To naprawdę dużo powiedziane. Ty zasnęłaś w "TR", o "AKCIE" to jeszcze mowy nie było!!!
Ale do pracy zawiózł.
***
- Jak mogłaś?
- Przepraszam.
- Ale jak Ty mogłaś... - Mimo szczerej skruchy Matki, jest wyraźnie zdruzgotany.
- No przepraszam. Naprawdę nie wiem jak mogłam wczoraj... zasnąć w trakcie.
- W trakcie? W trakcie??? To naprawdę dużo powiedziane. Ty zasnęłaś w "TR", o "AKCIE" to jeszcze mowy nie było!!!
Ale do pracy zawiózł.
***
Kilka dni po historycznym meczu Polska - Niemcy 2:0.
- Ha! A dzisiaj mecz - poinformował wszystkich obecnych (czyli Matkę i jej Matkę) uradowany Ojciec Pierworodnego.
- Nie, dzisiaj wtorek, "Prawo Agaty". - Mniej więcej raz na trzy/cztery odcinki Matka niby ogląda serial, czyli raczej tylko jednym okiem i bez żadnych emocji, ale postanowiła się z Ojcem podroczyć.
- Ale... ze Szkocją dziś grają - powiedział z nadzieją w głosie, licząc na to, że Matka zrozumie.
- Wiesz co, dopóki nie wygrywali byłeś bardziej romantyczny...
- Noooo... i wszyscy do teraz się ze mnie śmieją.
- Śmieją się, że zamiast oglądać mecz od początku to oglądałeś ze mną film romantyczny?
- Dokładnie.
- To po co się chwalisz?
- Bo każdy pyta. Więc odpowiadam, że nie widziałem od początku, bo oglądałem z żoną film romantyczny. A potem się śmieją.
- Ale jak się śmieją?
- No tak: "he, he".
- A jaki film? - wtrąciła się Matka Matki.
- "Debiutanci". A jak to mówię to dopiero się śmieją. "HE, HE".
- To nie mów.
- Ale to tylko faceci się śmieją. Za to kobiety jak słyszą, że nie widziałem całego meczu, bo oglądałem z żoną film romantyczny to robią tak: "Aaaaach".
- I wszystko jasne. - Matka nie potrzebowała już dalszych wyjaśnień.
- A jaki mecz? - wtrąciła się Matka Matki.
- Zobacz, zabrałem się za te papiery - zagaduje w biurze Ojciec, wyraźnie licząc na pochwałę.
- No i dobrze - burknęła groźne Matka, która od dłuższego czasu o zabranie się za papiery prosiła.
- Arrrr! - zawarczał, powiedzmy, zalotnie. - Jeszcze tylko taki pejczyk dać Ci do ręki...
- No i co jeszcze? Wysokie kozaczki i wiązany gorsecik?
- Nie, pejczyk i Twój charakter w zupełności wystarczą.
Taaak, lubimy Ciebie czytać, bo w Twoich dialogach z mężem i potyczkach z dzieciem jesteś niebezpiecznie podobna do tego, co w moim domu... Szczególnie ostatni dialog, jakiś taki znajomy. :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńDroga Matko, właśnie odkryłam Twojego bloga. Od niedawna sama jestem matka zestresowana, martwiącą sie o wszystko itd. Mam pytanie czy Tobie udało sie juz wyluzować??? Twój Pierworodny ma juz troche miesięcy. Czy stres i zamartwianie to nieodłączna cześć macierzyństwa???
OdpowiedzUsuńStres i zmartwienie (telefon podpowiada mi "zmartwychwstanie"-mądry telefon, bo to też-co rano) to nieodłączna część macierzyństwa. Przykro mi, jeżeli Cię rozczarowuję, ale lepiej szybko mieć tego świadomość niż żyć złudną nadzieją.
UsuńMimo to, w moim subiektywnym odczuciu, dawno już wyluzowałam. Przykład? Kiedyś jechałam z Synem do przychodni, bo miał kolkę. Teraz nie mogę się zebrać by pójść na bilans dwulatka, a zostały już tylko 4 miesiące. Tylko ciii, to tak między nami. Bo mi się jeszcze opieka zacznie bacznie przyglądać ;-)
Spoko, i tak mnie pocieszyłabo juz myślałam ze za duzo sie stresuje... Wiec istnieje szansa ze przyzwyczaję sie żyć nie wyluzowana i w końcu sie wylizuje:):)
OdpowiedzUsuńWyluzuje;)
Usuńbuhahahahahahaha, ty tak na poważnie w TR AKCIE ??????
OdpowiedzUsuńOj tam zaraz w trakcie. Tak naprawdę to dopiero przy T było ;-)
UsuńJa tam się nie dziwię. Ja ostatnio zasypiam tuż przed T. :)
UsuńDaga, to nawet lepiej - nie narobisz nikomu nadziei ;-)
UsuńA jaaaaa?
UsuńCóż, lepiej jak nie będę wyskakiwała z żadnymi poradami czy mądrościami, bo jak widać żaden ze mnie autorytet w tej dziedzinie ;-)
UsuńCo zrobić? Dwulatka i początek 8 miesiąca ciąży nie wpływają pozytywnie na poziom wysypiania się. A hormony szaleją.
Usuń