czwartek, 10 marca 2016
A u nas powoli już wielkanocnie
7 rano. Stoją Matka z Synem na klatce schodowej. Wychodzą do przedszkola. Czekają na windę.
Stoją i czekają aż winda zjedzie z dziewiątego. Stoją, czekają. Matka wgapia się w windę. Syn z
uniesioną głową i poważną miną wparuje się w Matkę, nic nie mówi. Stoją tak, czekają. Matka gapi
się na nieruchomą windę. Syn wpatruje się w Matkę. Winda ruszyła. Jedzie. Syn się wpatruje.
Matka patrzy przed siebie, ale ma tę cholerną świadomość jego wpatrywania się. Winda jedzie. Nic
nie mówią. Ósme. Siódme. Wpatruje się. Czekają. Stoją. Nic nie mówią. Szóste. Piąte. Gapi się.
Czekają. A on się gapi. Czwarte...
Nie wytrzymała:
- Co?!
- Jajco.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz