Wyrwała się Matka spontanicznie do kina. Tym razem bez siatek z zakupami. Bez buły i sera. W sumie szkoda, nie będzie potem o czym napisać - pomyślała gdzieś w połowie reklam.
Film słaby. Cola wielka. Popcorn przesolony. Zdecydowanie nie będzie o czym napisać - pomyślała w połowie filmu.
Ta cola to w zasadzie zdecydowanie za wielka jak na możliwości matczyne. Popcorn, mimo że za słony, to chociaż seans urozmaicał. Ale że zbyt słony to cola szłaaaa.
Film się skończył. Ale tej coli poszło... Popcornu zostało. Niehigienicznie tak z popcornem do toalety. Gdzie go niby odstawić? Dylematy samotnej kobiety w kinie. Dam radę, wytrzymam do domu! - pomyślała opuszczając kino.
Po raz pierwszy pomyślała, że nie da rady, gdy dodreptała wreszcie do obrotowych drzwi wyjściowych. Kino w centrum handlowym - a jakiś geniusz tak ustawia bramki po jego zamknięciu, że aby wydostać się z kina na ostatnim piętrze, trzeba obejść wszystko najdłuższą możliwą trasą.
Po raz drugi pomyślała, że nie da rady, gdy stała na przejściu dla pieszych czekając na zielone.
Po raz trzeci, gdy przebiegała jednak na czerwonym.
Po raz czwarty, gdy okazało się, że jak biegnie jest gorzej.
Po jaką cholerę w ogóle tę colę Matka w kinie żłopie? Przecież Matka nie lubi coli! Jak to możliwe, że kino jest jedynym miejscem na Ziemi, w którym cola nie jest za słodka, zbyt gazowana, zbyt ciężka, zbyt ohydna? I dlaczego zawsze dają jej aż tyle?
Trasa kino-dom to normalnie jakieś 15 minut.
Trwała wieczność. Chociaż prawdopodobnie nie zajęła tego wieczora więcej niż minut 7.
Dom! Wreszcie. Już, już, zaraz. Wytrzyma.
Domofon. Zepsuty.
WTF?
cztery cztery kluczyk cztery dwa itakdalej
nie działa
Nie wytrzyma.
cztery cztery kluczyk
nadal nie działa
Późno już, ciemno, cisza, nikt nie idzie. W dodatku Ojciec mówił, że położy się wcześniej spać... Coraz mniejsze szanse na dostanie się do klatki.
Pewnie rodzi się pytanie dlaczego Matka nie ma klucza? Bo nigdy nie miała. Był jeden, wziął go Ojciec, nigdy nikt nie dorobił. A domofon zawsze działał. A jak nie działał to szedł właśnie ktoś z kluczem. A jak nie szedł to można było poczekać, bo się Matce do łazienki nie spieszyło...
Ale wczoraj się spieszyło.
cztery cztery kluczyk
nadal nie działa
Ostatnia szansa. SMS do Ojca. Może jednak martwi się czy z Matką wszystko w porządku i nie poszedł spać? Bo jak się nie martwi to dupa. Blada. Bo do sypialni nie bierze ze sobą telefonu.
Nie odpisuje.
Z nerwów już się nawet Matce odechciało.
Może SMS-u nie usłyszał? Dzwoni więc Matka... Dzwoni... Dzwoni... Przepraszamy, wybrany abonent...
Światło! Ktoś idzie!
Cholera, czujnik ruchu, Matka sama włączyła.
Ciemno.
I co teraz? Pomysły się kończą.
Światło.
Cholerny czujnik ru...
Nie! To on! Mój bohater!!!
Bluza na piżamie a i tak jakby zbroja lśniąca.
- Kocham Cię! Idziesz?
- Nie, zapalę jeszcze.
- Dobra, to ja poja... - drzwi windy już się za Matką zamknęły.
Zdążyła.
Uff - pomyślała.
Samotne chodzenie do kina jest dla Matki zbyt stresujące.
Ja musze sie pilnowac na ....Zumbie z tym piciem..ale u mnie to chyba z wiekiem tak idzie, że im bardziej skacze tym ... :))
OdpowiedzUsuńA na Jaki film się matka wybrała?
"Casanova po przejściach". Jak dla mnie - rozczarowujący.
UsuńHaha z tą colą tak jest faktycznie że w kinie jakaś inna jest ;)
OdpowiedzUsuńSmakuje kinem :)
UsuńMy to razem na randce NAWET w kinie ostatnio byliśmy. Popcorn skończył się na reklamach, cola jak zwykle w kinie bleee bo z dolewana wodą. Ale za to figurka z zestawu Kids do kolekcji jest. A film spoko, dobrze wiedzieć, że Gojila nas ocali hihihihi
OdpowiedzUsuńUff, no to mogę spać spokojnie skoro Godzilla czuwa ;-)
UsuńA cola w kinie musi być rozwodniona - tylko wtedy smakuje kinem.
Samotne wypady są zawsze trudniejsze niż w przynajmniej dwie osoby. Ha! Może następnym razem uda Ci się wybrać razem ze swoim Bohaterem na jakiś dobry horror do przytulania :) trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńewa z http://mamaniezwyboru.blogspot.com/
Eee, nie lubię horrorów. Potem muszę go tulić, bo się boi ;-)
UsuńA w tajemnicy Ci zdradzę, tylko nie mów nikomu, że następny wypad szykuje się babski, z moją mamą :-)
Film chyba kiepski skoro post o coli...
OdpowiedzUsuńJa się nawet wczuwac nie muszę czytając takie historie,jako że 30 tc za mną to problemy tego typu to dla mnie codzienność kilkakrotna.Chodze tylko tam gdzie wc są,trase dnia,spacerów,zakupów ustalam pod względem dostępnośći łazienek...Kino?Mowy nie ma!
OMG... jakbym o sobie czytała. Przed spacerem z dzieckiem wolę za dużo nie pić, zgadnijcie dlaczego. Choć przyznam, że najgorzej było z moim pęcherzem tak do roku po ciąży, potem się jakoś uodpornił, albo na powrót rozciągnął i mieści więcej cieczy...
OdpowiedzUsuńDziewczyny, przez Was zaczynam bać się tej magicznej 30-tki. Skłoniłyście mnie do myślenia na temat, który dla mnie nie istniał.
OdpowiedzUsuńJa po prostu 3/4 litra coli wypiłam.
A teraz odpisuję Wam ćwicząc mięśnie Kegla ;-)
Ja podejrzewam, ze cola w kinie nie jest za słodka, zbyt gazowana i zbyt obrzydliwa, bo jest po prostu mieszana z wodą ;) Ale 3/4 litra i tak bym nie wypiła..
OdpowiedzUsuń