Z okazji urodzin dostał Syn od rodziców puzzle. Drewniane. Pociąg. Ze zwierzątkami. Dostał je właśnie dlatego, że to pociąg. I że ze zwierzątkami. Każdy wagonik to jedna część układanki, w każdym wagoniku siedzi jedno zwierzątko. Tak się przy okazji składa, że wagoniki układa się w kolejności alfabetycznej. A jak aligator, B jak bocian... aż do Z jak zebra. Ten edukacyjny aspekt nie miał żadnego znaczenia przy wyborze prezentu - Matka z Ojcem nie mają ambicji, by Syn czytał w wieku 2 lat. Spokojnie może sobie zacząć, gdy będzie miał ze 3 (w tym momencie ma miejsce znaczące puszczenie oka do tych, którzy wszystko, co wypisuje Matka biorą na poważnie).
Walor edukacyjny nie miał znaczenia, ponieważ nie przyszło Matce do głowy, że Syn może już ogarnąć alfabet.
Pierworodnemu puzzle bardzo się spodobały. Ze względu na pociąg. I na zwierzątka. Przez blisko 6 tygodni ich posiadania układał puzzle jakieś kilkanaście - może dwadzieścia razy (czyli, że dużo - bo żadną inną zabawką nie ma czasu bawić się aż tyle, tak pochłaniają go wszystkie autka i reszta pojazdów). I za każdym razem jest w tym coraz lepszy. Na początku zerkał na obrazek, potrzebował małych podpowiedzi. Teraz idzie piorunem. Zdarza mu się wyszukać właściwy obrazek-literkę nim usłyszy jaki jest potrzebny.
Jednak ktoś, kto projektował zabawkę, wyraźnie nie przemyślał całej koncepcji. Jest bowiem kilka liter, na które nie zaczyna się żadna z nazw zwierząt. I gdy przychodzi ich kolej, ten, kto akurat pomaga Pierworodnemu uporać się z układanką mawia np. "A teeeeraaaaz... literka U".
I tym właśnie sposobem Syn niespodziewanie nauczył się kilku liter alfabetu.
I nie jest to "nasze polskie ABeCe".
To by było przecież zbyt banalne jak na Syna Pierworodnego.
I nie jest to "nasze polskie ABeCe".
To by było przecież zbyt banalne jak na Syna Pierworodnego.
Owe litery rozpoznaje wśród innych, mniej więcej kojarzy w którym miejscu alfabetu jest ich miejsce, a nawet potrafi je nazwać, co zważywszy na ubogi wokabularz jakim na co dzień się posługuje, jest nie lada wyczynem.
No to uwaga!
Abecadło Pierworodnego do tej pory obejmuje:
Abecadło Pierworodnego do tej pory obejmuje:
Q,
U,
V
oraz X.
U,
V
oraz X.
A skoro już się zainteresował literkami, to można by mu co nieco o nich opowiedzieć... Ale jak? Przecież jak Matka powie do dziecka z XXI w., że na literę V zaczyna się "video" to spojrzy na nią jak na D jak dinozaura i pokaże na półce odtwarzacz Blu-ray.
A co z X?
Nosz qrde!
I co za cielę wymyśliło C jak chomik?
#abc-poddajęsię
#edukacjadwulatkamnieprzerasta
Eno, to jedne z ulubieńszych liter Wikula. Q jak kupa, V jak "wadeta" i "ikś jak ikś" ;)
OdpowiedzUsuńA w ogóle to Wiki chyba potajemnie Cię czytuje. Dwa dni po tym, jak napisałaś o "nie ma, nie ma" Wiktoria zaczęła nosić po domu pluszaki, które niby to czegoś szukały i niby to (piskliwym głosikiem) wołały "nie ma! nie ma! nie ma!" Błagam, nie pisz w najbliższym czasie tekstów o bardzo wywrotowych, niepedagogicznych akcjach! ;)
Spoko, może napiszę coś z dziedziny fantastyki - o tym jak w moim domu dzieci siusiają wyłącznie do nocniczków, zjadają wszystko z talerzyków, nie brudząc się przy tym ani trochę, nie tupią nóżką, same, nieproszone sprzątają zabawki, śpią do 9. rano, a "proszę" i "dziękuję" to najczęściej wypowiadane przez nie słowa? Dodam jeszcze akapit o spokoju, ciszy i harmonii, co? Łyknie to?
UsuńX jak Xavier :P może mieć takiego kolegę w przyszłości w przedszkolu ;)
OdpowiedzUsuńMój pierworodny, pierwszoklasista dopiero ogarnął czytanie i tak się tym zachłysnął, że czyta wszystko i wszędzie i non stop! A jak mu mówię, że ma być cicho to zaczyna czytać szeptem.
Nie mogę się tego doczekać :)
UsuńXavier? Moda na Michała Wiśniewskiego chyba już przeminęła. Jeszcze ktoś nazywa tak dzieci?
Niestety tak ;-)
UsuńJak z Jaśkiem przeglądamy litery, to udaję, że te to nie litery. Chociaż w zanadrzu mam X jak Xena wojownicza księżniczka...
OdpowiedzUsuńC jak Czarodziejka z Księżyca :)
UsuńH jak He-man
B jak Batman
I jak Iron Man
Alfabet z Superbohaterami - to by się sprzedało ;-)
No to rośnie Wam geniusz :) Zobaczysz,że sam wpadnie na to z czym skojarzyć niektóre literki...;)
OdpowiedzUsuńMiód na moje matczyne serce ;-)
UsuńMoge prosic o link do tych puzzli?? albo jakas nazwe?
OdpowiedzUsuńTo są puzzle z Biedronki. Nawet wzięłam się w sobie i postanowiłam poszukać ich w sieci.
UsuńDokładnie taki zestaw posiada Pierworodny: http://strefa-malucha.blogspot.com/2013/09/z-cyklu-sobotni-czas-zabaw-drewniany.html
Wybór był większy: zwierzątka, warzywa, przedmioty z życia codziennego itd. Z ręką na sercu polecam tę zabawkę.
Swoją drogą, przy okazji znalazłam stronę dla fanów dyskontu Biedronka :) :) :) Czy tylko mnie to bawi?
Ja jestem fanką Biedry, zwłaszcza że mam ją 20 metrów od domu. Otworzyli, jak byłam w środku ciąży, więc dodatkowo mam do niej sentyment.
UsuńTo mówisz, że warto te puzzle...? U nas chyba nawet jeszcze gdzieś zalegają, to popaczę po półkach...
Pewnie, że warto. No słuchaj, 12 zł, bo z promocji, a dziecko już prawie czytać umie ;-) To nie zabawka, to inwestycja :-)
UsuńX jak x-box... Mamusiu, kup już dziś!!! :D
OdpowiedzUsuńX-box? Dobre! Wyjdzie, że niby taka obyta jestem.
UsuńAle kupić już dziś? Mamy w domu PS3, to nie wystarczy??? Nie wiem, nie znam się, ja to tylko z kurzu wycieram...