poniedziałek, 10 lutego 2014

Pierwsze Matczyne spostrzeżenia z pracy

1.
W pracy, pracując, podczas pracy, przy pracy, w czasie pracy, nie przerywając pracy... można wypić kawę. Taką w idealnej temperaturze do picia. Po prostu sięgasz po kubek i pijesz. I nie jest za zimna, więc nie masz potem zgagi. Nie jest za gorąca, więc nie parzysz sobie boleśnie znacznej części układu trawiennego - tak mniej więcej od jamy ustnej do wlotu do żołądka.
Z dzieckiem, przy dziecku, obok dziecka, z dzieckiem na głowie, z dzieckiem na rękach, z dzieckiem na plecach, z dzieckiem między nogami, z dzieckiem na kolanach, z dzieckiem w ramionach... ta niby banalna czynność udała się Matce raptem kilka razy.

2.
W pracy można na spokojnie skorzystać z toalety. Nikt nie ma pretensji o to, że wyszło się do innego pomieszczenia. Nikt nie uwiesza się na Twojej nodze, nie próbuje usiąść na Twoich kolanach, nie wali pięścią, nogą, głową w drzwi, nikt nie wrzuca resoraków do brodzika, nie napiernicza drewnianym samochodzikiem w pralkę. Kot nie przychodzi żeby go głaskać.
Co więcej możesz po prostu zamknąć za sobą drzwi! I UWAGA: Nikt nie płacze z tego powodu.
To chyba było dla Matki największym szokiem. Dla Matki, która już nie pamiętała, że z toalety można korzystać w samotności i bezstresowo.
Jakoś znacznie mniej męcząca jest myśl, że do biura wszedł w tym czasie klient niż to, że w tym czasie dziecko spaceruje po kuchennej szafce albo na oślep wymachuje wykradzionym nożem.

3.
Zjeba od szefa-męża boli dwa razy bardziej, gdy odbędzie się dopiero w domu.
Tyle lat Matka i Ojciec ze sobą pracowali, z satysfakcją podkreślała Matka, że chyba są wyjątkiem potwierdzającym regułę, jako para, której nie szkodzi pracowanie razem. Okazuje się, że po dwuipółletniej przerwie już nie jest lukrowo-cukierkowo. Trzeba się dotrzeć.

4.
To niesamowite z iloma dorosłymi ludźmi można porozmawiać jednego dnia. A jeszcze bardziej niesamowitym jest to, ile istnieje tematów do rozmów, które nawet nie ocierają się o dzieci. Przez około 22 miesiące macierzyństwa Matka jakieś 98% czasu spędziła, tak na oko, w promieniu 10 metrów od swojego dziecka (choć zwykle nie był to nawet metr). W ten sposób osoba Matki każdemu jednocześnie kojarzy się z Synem Pierworodnym i tematy okołorodzicielskie same się nasuwają - tak jakby kobieta pchająca przed sobą wózek nie miała ochoty porozmawiać o niczym innym, jak o tym ile dziecko ma miesięcy, czy już przesypia noce, jak z nocnikiem, co ze smoczkiem, a grzeczny, a na co uczulenie, mój też to miał, a jak ładnie ubrany, nie choruje, to dobrze.

10 komentarzy:

  1. Czekam na tę kawę i toaletę już w poniedziałek. I jakoś twój wpis tak poprawił mi nastrój na myśl o pójściu do pracy, że jakoś mi lepiej.
    PS. Ale wiesz, jeśli będzie mobbing, to dawaj cynk ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poradzę sobie. Ktoś kogoś zmobbinguje w pracy, ktoś kogoś w domu. Będzie kwita.

      Usuń
  2. Oj jak ja bym chciała takiej kawy w idealnej temperaturze się napić. Niestety nie pracuję :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Brakuje 5. Możesz w tej pracy spokojnie popracować. Siąść i skupić się na jednym zadaniu tyle, ile chcesz.
    A kawę postawić nawet na samym brzeżku stołu. I wstając z krzesła nie patrzeć nerwowo, czy ktoś na nie nie włazi. I...
    W czasie mojej nieobecności w pracy kupili nowy ekspres i czuję się teraz jak u zucha http://www.zuchrysuje.pl/ukochany/ .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy tylko mały czajniczek i zielonego Jacobsa a i tak jest pięknie ;-)

      Usuń
  4. W sumie to się dziwie, że u mnie jeszcze nie powstał poemat (post) na temat powrotu do pracy i płynących z tego tytułu korzyści :-))
    Na początku:
    Byłam zesrana kiedy miałam zostawić moja malutką, półroczną córunie i wrócić w szpony handlu, narzekających klientów, kolegów, z którymi niewiele mnie łączyło (jeszcze przed macierzyńskim chciałam stamtąd odejść)...
    I nagle olśnienie : ja w pracy wciąż tęsknie za malutką (1,5czną już) baby, ale jednocześnie.. odpoczywam .. psychicznie, zbieram siły na "spacery", z takim nastawieniem z prawdziwą przyjemnością wychodzę do ludzi :)
    I jak pomyślę, że chciałam pracować w domu, to pukam się w głowę... Życie zweryfikowało samo moje "pragnienia"..

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam bardzo podobne odczucia wracając do swojej pracy w Eniro. Pełen spokój i odpoczynek. Początkowo miałam nawet wyrzuty sumienia, że tak się czuję, ale teraz jest ok, bo po powrocie z pracy spędzam czas z dzieckiem z przyjemnością, nie mam go dosyć jak to bywało wcześniej, a i on jest mniej ode mnie uzależniony :) Powodzenia w docieraniu się z mężem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Już jest chyba OK. Dziś zostałam nawet pochwalona :-)

      /Matka pręży się z dumą i wysoko zadziera podbródek/

      Usuń
  6. Tak. Powrót do pracy po pracy macierzyńskie to dobra rzecz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A wiesz, z tą łazienką, też to pamiętam. Może tak ma każdy dwulatek?

    OdpowiedzUsuń