poniedziałek, 13 stycznia 2014
Kto nie ryzykuje, nie pije szampana!
Blisko rok temu, gdy Matka zakładała swój blog, trwała akurat poprzednia edycja konkursu Blog Roku. W luźnej rozmowie z inną początkującą blogerką żartowała sobie Matka, że za rok obie startują i każda kosi konkurencję w swojej kategorii.
Wtedy rok nieprzerwanego pisania wydawał się jakąś absolutną abstrakcją.
Przez ostatnie dni Matka zastanawiała się czy naprawdę ma wziąć udział. Rozważała czy się zbytnio nie zbłaźni. W końcu stwierdziła "raz kozie śmierć!".
Bo jak mawia klasyk:
"Jak kochać to księcia. Jak kraść to miliony."
Jak prowadzić blog to wśród najlepszych!
Ale nie liczy Matka na skoszenie konkurencji. Raczej na to, że chociaż rodzina się jej nie wyprze.
Decydując się na uczestnictwo w całej akcji pomyślała: "a co mi tam właściwie szkodzi? Wklei się ładny, kolorowy banerek, może napisze jakąś notkę motywującą i będzie cacy. 5 minut roboty i po krzyku." Taa, pewnie dla normalnego blogera tak. Pewnie dla większości ludzi żyjących w XXI wieku też. Ale nie dla Matki Wyluzuj!
Zamieszczenie na własnym blogu obrazkowej informacji o tym, że stanęła do konkursu zajęło jej około doby. Bo Matka jest informatycznym ciołkiem i już chyba nic tego nie zmieni. Poczeka jeszcze 2-3 lata to Syn jej zacznie takie rzeczy tłumaczyć. Tak jak teraz Matka tłumaczy mu, że krówka robi "muuu" a konik "iiihaha".
Już na wstępie się wygłupiła, pisząc po wielogodzinnym wyczekiwaniu do organizatorów, że nie dostała od nich maila potwierdzającego jej uczestnictwo. Okazało się, że był w spamie. O kurcze! to w skrzynce na Gmailu Matka ma taki folder? Kto by pomyślał.
Ale schody zaczęły się dopiero później. Matka nie będzie nikogo zanudzać szczegółami. Stwierdza jedynie, że za samą wytrwałość, niewyrzucenie komputera przez okno i jako rekompensatę krzywd wyrządzonych Pierworodnemu w związku z całodziennym niewychowawczym zachowaniem Matki ("Później Synku!", "Nie teraz.", "Idź się pobawić, ja zaraz przyjdę.", "Chodź, bajkę Ci włączę.") oraz krzywd wyrządzonych Matce przez Syna w skutek jej niewychowawczego zachowania (m.in. 3 wyrzucone na podłogę posiłki, przy czym poranna kaszka miała zdecydowanie największy rozbryzg) należy się choć jeden głos dla Matki Wyluzuj!. Choćby z wyrazami współczucia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja też postanowiłam wystartować na podobnej zasadzie co i Ty ;) Tyle że u mnie rodzina nie wie, że piszę bloga więc już całkiem nie wiem kto na mnie zagłosuje...
OdpowiedzUsuńTak naprawdę poza Ojcem Pierworodnego o blogu wie tylko garstka osób z rodziny. Jeśli nie udadzą, że mają akurat awarię telefonu czy puste konta to mogę liczyć na góra 5 głosów ;-)
UsuńTwarda jesteś, nie miętka. I wytrwała. Ja bym nie dawała jeść :D
OdpowiedzUsuńA jak głosować można? Bo ja bym chętnie. I uwaga SŁODZĘ! Otóż generalnie lubię blogi gdzie są zdjęcia. Jakoś mnie ciągnie do nich bardziej. I przypadkiem tu trafiłam bo jeszcze nie ogarniam blogowego świata. Alllllle. Ten blog jest wyjątkowy, Twój styl pisania jest re-we-la-cyj-ny. Boki zrywać, śmiać się, myśleć, płakać. Tyle emocji że szok. Więc dobrze że startujesz bo pomimo braku zdjęć słodkich, dobrych, ciekawych teksty Twoje biją wszystkich na głowę. Koniec słodzenia bo cukrzycy się nabawimy.no ;)
OdpowiedzUsuńEtap głosowania rozpocznie się 30 stycznia o godz. 15:00 i potrwa do 6 lutego. W stosownym czasie poinformuję o szczegółach.
UsuńJest mi bardzo miło, gdy czytam takie słowa. Bardzo.
Wiem, że idąc z duchem czasu, z postępowym duchem blogosfery, zdjęcia powinny być. Że to taki must have. Ale ja jeszcze tego nie czuję. Chcę pisać a nie pstrykać. Chcę by mnie czytano a nie oglądano. Mnie samą zdjęcia często odciągają od tekstu. Nie chcę by czytelnicy zamiast skupiać się na tym, co napisałam, zastanawiali się, o co mi chodziło z tym zdjęciem - tak niestety wygląda to na wielu fajnych stronach, gdzie obrazki zaczęto dodawać na siłę, żeby pustego miejsca nie zostawiać. Dlatego zdjęcia pojawią się, gdy uznam, że ja i mój blog jesteśmy już na to gotowi ;-)
I bardzo dobrze. Bo to Twój styl i naprawdę Cię to wyróżnia. Ja z kolei muszę mieć wenę która zazwyczaj przychodzi jak myje wannę (?) i Muszę czym prędzej dorwać kompa. A i tak zdjęcia pstrykam jak głupia bo to uwielbiam. Wracając jednak do Twojego bloga to jest wyjątkowy i poruszasz bardzo ciekawe kwestie a nawet jak te przyziemne to opisujesz je w taki sposób że czyta się jednym tchem. Sory za porównanie ale kiedyś mojej siostrze co ma fajny głos powiedziano że mogłaby sprzedać gówno w papierku i każdy by kupił. I o czymkolwiek byś nie pisała to każdy by to przeczytał z zaciekawieniem i zaczął to analizować i rozkminiać. Jeszcze raz przepraszam za porównanie.
UsuńSpoko, nie przepraszaj. Przecież o kupie też nie raz pisałam ;-)
UsuńSzczerze, nie mogę Ci wspołczuć...po prostu miałam tak samo...
OdpowiedzUsuńPlus odpowiedz na twojego emaila po 2 dniach..zgadnij gdzie był?
pzdr Gosiaczek