Matka z Ojcem Pierworodnego rozmawiają przez telefon. Tak zresztą komunikują się najczęściej z powodu zupełnie nienowoczesnego modelu rodziny, który stworzyli, czyli Ojciec na polowanie, a Matka w jaskini potomstwo bawi i dba o ciepło domowego ogniska. Ojciec nierzadko poluje od rana do wieczora, gdyż ponieważ jest jednoosobową firmą i nie może sobie jak inni Ojcowie chodzić na polowanie na 8 godzin dziennie 5 dni w tygodniu.
Aby mieć stałą łączność ze sobą, Matka i Ojciec kilka razy dziennie dzwonią do siebie i opowiadają, co u nich słychać.
- I co tam jeszcze nowego? - pyta Matka.
- Aaa zrobiłem sobie dziś kurs na wózki widłowe.
- Aaa ile to kosztowało?
- Aaa "tyle i tyle".
- No to już masz prezent na Walentynki.
- Dzięki :-) Ale teraz już zawsze widlaki będą mi się z tym dniem kojarzyć.
I tym sposobem Matka upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu. Prezent ma z głowy, a jednocześnie przypomniała Ojcu o istnieniu takowego święta.
No bo, będąc tak zupełnie szczerą, Matka Walentynek nie znosi (począwszy od całego przymusu świętowania i kochania się w ten dzień, skończywszy na wymyślaniu prezentu - kiedyś była bardziej kreatywna i zbyt wysoko ustawiła sobie poprzeczkę), ale gdyby Ojciec zapomniał to mimo wszystko strach być w jego skórze. W zeszłym roku jakieś 5 dni trwały tzw. "ciche dni" po 14 lutego. A Ojciec po 8 latach spędzonych z Matką, wie, że ciche dni to nie przelewki i na tym polu nigdy z nią nie wygra.
no powiem Ci że zaszalałaś z drogim prezentem. Mój dostanie czekoladkę ze stonki :)
OdpowiedzUsuńTaką w biało-czerwonym opakowaniu w serduszka? Też kupiłam :) Ale tak mnie wkurzył ostatnio, że chyba sama zjem :)
OdpowiedzUsuńdokładnie takie :) w środku są kupony na różne atrakcje, typu masaż, więc wycięłam te, których robić nie zamierzam :D
OdpowiedzUsuńJezzzzzuuuu, dobrze, że mi to napisałaś. Kupiłam dwa opakowania, ale bym sie wkopała... Otwieram a tam kupon na "dzień bez narzekania". Nie no bez jaj!
OdpowiedzUsuńŁomatko, to zacznie nadziewać;)
OdpowiedzUsuń