Matka nie wie jak to się stało. Przecież cały czas pilnowała. Może to przez to ubranko i taki sam smoczek nie zauważyła. Nie wie, po prostu nie wie. Ale fakt pozostaje faktem. Ktoś Matce dziecko podmienił.
Kładła Matka spać małego rozwrzeszczanego bachorka, który od rana nic tylko ryczał i ze wszystkim był na "nie!", a 3,5 godziny później (tak, tak moi mili, drzemka trwała TRZY I PÓŁ GODZINY - cała sala krzyczy hip-hip-hurra i uradowana klaszcze na stojąco) zastała uśmiechniętego i ogólnie zadowolonego z życia chłopca. Stał sobie w łóżeczku i tak samo jak Syn Pierworodny podał Matce swojego smoczka na znak, że już się wyspał. Ale Matka wiedziała, że coś tu jest nie tak. Chłopiec aż rwał się do zabawy a obiadku wprost nie mógł się doczekać. Gdy usiadł na krzesełku Syna aż nóżkami przebierał z radości na widok zupki. A potem zjadł ją przepięknie nie brudząc się przy tym wcale - tylko raz wyjął z buzi marchewkę by sobie ją jeszcze raz obejrzeć (Syn Pierworodny też często tak robi), ale zaraz wpakował ją z powrotem. Syn Pierworodny zwykle po zupce jadał ziemniaki, to jego ulubiona część obiadu, ale ten chłopiec nieszczególnie miał na nie ochotę. Nie szkodzi. Matka nie nalegała, wciąż była pod wrażeniem ekspresowego pochłonięcia pierwszego dania. Po obiadku sprzątania Matka miała niewiele, a i przywrócenie dziecka do stanu sprzed posiłku trwało krótko. Reszta dnia też minęła w bardzo miłej atmosferze. Była wizyta u Koleżanki i obeszło się bez jesieni średniowiecza w kuchni, a pole do popisu było spore, bo na deser był banan.
Matka ma lekkie wyrzuty sumienia, ale musi się przyznać, że tego nowego chłopca pokochała jeszcze bardziej niż swojego Syna. Są do siebie bardzo podobni, więc obcy nie zauważą różnicy. Koleżanka nie zauważyła. Ba! Nawet Ojciec Pierworodnego nie zauważył. I na to samo imię reagują... Matka ma tylko nadzieję, że Syn Pierworodny trafił do jakiejś miłej rodziny, bo to w gruncie rzeczy dobre dziecko. Ale i tak, jeśli może, to chętnie zostawi sobie to nowe.
Niestety, ale takie wydarzenia doceni i zauważy tylko wzorowa mama! ;)
OdpowiedzUsuń