Wchodzi Matka do łazienki w celu dokonania wieczornych czynności higienicznych. W sensie, że prysznic i takie tam.
Zdążyła zamknąć za sobą drzwi i zdjąć bluzkę... gdy WTEM!... z impetem do łazienki wpada Ojciec Pierworodnego.
- Ty masz kochanka?
- CO? - Tyle jedynie dała radę wykrzesać z siebie Matka, która tak naprawdę, gdyby nie zszokowanie pytaniem, odpowiedziałaby, że odwaliło mu po 10 latach i że jakby miała mieć kochanka to raczej 6 lat cellulitu temu.
- To po co z telefonem do łazienki idziesz?
- Bo lubię sobie internety poczytać jak siedzę na toalecie.
- CO? - Tyle jedynie dał radę wykrzesać z siebie Ojciec, jakby po 10 latach wciąż Matki nie znał i nie wiedział, że jak nie z książką to z telefonem.
- No tak - potwierdziła spokojnie. Po czym równie spokojnie dodała: - I wiesz... przez to, że tego Instagrama nic a nic jeszcze nie ogarniam, wczoraj przez przypadek zrobiłam sobie tu zdjęcie...
- CO?
- Bo spadł mi telefon i go łapałam. Chyba jakiś filtr też kliknęłam. I tak się bałam, że to może jakoś w dodatku opublikowałam...
- To teraz już jestem pewien, że nie masz kochanka.
I poszedł.
Ale że co?
***
I tym "uroczym" dialogiem Matka daje do zrozumienia, że choć technicznie, elektronicznie i technologicznie jest kobietą zacofaną, to jednak rokującą i robiącą postępy. I z pewną taką nieśmiałością założyła konto na Instagramie.
Można zobaczyć ------> O TUU!!!
Uspokajam, nie znajdziecie tam zdjęć Matki siedzącej na kibelku. Będzie klasycznie.
Czyli jedzenie i koty ;-)
_____________
P.S. Powszechnie wiadomo, że Ojciec nie ma konta na Facebooku. I w ogóle na żadnych portalach społecznościowych. Nie to żeby nimi gardził, ale stosunek ma jednak bardzo ironiczny. Znajomi nie raz odgrażali się, że założą mu konto bez jego wiedzy. A jeden kolega upierał się nawet, że na pewno ma go "w znajomych" na Naszej Klasie - jak się okazało zaprosił kogoś zupełnie obcego, nawet z innego miasta, a tamten zaproszenie przyjął i przez rok nie wzbudziło to wątpliwości u żadnego z nich. W każdym razie obecność Matki w tzw. social media jest w domu częstym obiektem żartów. A teraz Matka dołożyła sobie do tej puli pretekstów do drwin kolejny punkcik.
- Idę spać - zakomunikowała wieczorem.
- Ja jeszcze posiedzę - odpowiedział Ojciec, czym wywołał niemałe zdziwienie, gdyż do nocnych marków na pewno nie należy.
- I co będziesz robić? - spytała podejrzliwie.
- A popiszę sobie trochę Instagrama.
Tak że tego...
Teraz można poczytać Matkę nie tylko na blogu i Facebooku ;-)
_____________
P.S. Powszechnie wiadomo, że Ojciec nie ma konta na Facebooku. I w ogóle na żadnych portalach społecznościowych. Nie to żeby nimi gardził, ale stosunek ma jednak bardzo ironiczny. Znajomi nie raz odgrażali się, że założą mu konto bez jego wiedzy. A jeden kolega upierał się nawet, że na pewno ma go "w znajomych" na Naszej Klasie - jak się okazało zaprosił kogoś zupełnie obcego, nawet z innego miasta, a tamten zaproszenie przyjął i przez rok nie wzbudziło to wątpliwości u żadnego z nich. W każdym razie obecność Matki w tzw. social media jest w domu częstym obiektem żartów. A teraz Matka dołożyła sobie do tej puli pretekstów do drwin kolejny punkcik.
- Idę spać - zakomunikowała wieczorem.
- Ja jeszcze posiedzę - odpowiedział Ojciec, czym wywołał niemałe zdziwienie, gdyż do nocnych marków na pewno nie należy.
- I co będziesz robić? - spytała podejrzliwie.
- A popiszę sobie trochę Instagrama.
Tak że tego...
Teraz można poczytać Matkę nie tylko na blogu i Facebooku ;-)
#serdecznie @wszystkich #zapraszam
A jak się Matka rozkręci to kto wie, może skuma wreszcie o co chodzi z tym Twitterem i tam jakiś film nagra. Albo jakiegoś Vine'a napisze... Potem już tylko krok do dodawania zdjęć na You Tube'a...
Chciałoby się kliknąć "LUBIE TO" ;)
OdpowiedzUsuńZdjecia na YT są przereklamowane. To już lepiej spróbuj coś nagrać na twittera.
OdpowiedzUsuńCo do insta, followuję. Kotów nigdy za wiele.
Kota mam jednego. W dodatku takiego bez zębów. Nie wiem jak się sprzeda w internetach. Persa czy Sfinksa to ja z niego nie zrobię, ale postaram się wydobyć co się da. Oby nie wyszedł z tego tylko kłaczek ;-)
UsuńHahahaha. Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńnie ma to jak wieczorową porą instagrama popisać :D follołuję, a co!
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie przy okazji czytania Smoczkiem po łapkach, który to blog uwielbiam. Mój synek skończy dopiero 4miesiące a już ze łzami w oczach czytałam o przedszkolu. Przynajmniej wiem, że to całkiem normalne i nie jestem nawiedzona. Szkoda, że te maluchy tak szybko rosną. Co post to nowe umiejętności Pierworodnego, aż mi jest szybko ze czas tak lecI :-P buziaki dla Was
OdpowiedzUsuńSmoczkiem po łapkach jest fenomenalne!
UsuńDobrze, że dzieci tak szybko rosną przynajmniej matki-blogerki mają o czym pisać ;-) A tak na serio, jeśli chodzi o nowe umiejętności Pierworodnego to nie nadążam z ich spisywaniem. Muszę nadrobić, bo mi wszystko zniknie w odmętach niepamięci.
Pozdrawiam
P.S. 4 miesiące... piękny wiek... jak to człowiek nie doceniał ile dziecko wtedy śpi...
Matka, ale Ty fajna jesteś :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się Twój styl pisania. :)
Zapraszam do siebie - dopiero zaczynam, ale... :)
łączę się "w bólu" :)
Dziękuję serdecznie i życzę powodzenia w blogowaniu!
UsuńTrafiłam tu przez przypadek i zostaję. Uśmiałam się, uwielbiam taki styl :)
OdpowiedzUsuńCieszę się i polecam na przyszłość.
UsuńZostań i rozgość się, im nas więcej tym weselej!
Kawkę, herbatkę?