Syn Pierworodny ma zabawkowy telefon. W sumie to niejeden ("smartfona" miał jako pierwszy z domowników), ale chodzi o jeden konkretny. Stacjonarny, ze zwierzątkami. Według Syna zabawa polega na tym, żeby wybrać zwierzątko, do którego się zadzwoni, a potem rozmawiać. Z tym zwierzątkiem. Ale że Pierworodny zanadto wysilać się nie lubi i świetnie radzi sobie z przekazywaniem obowiązków innym, osobiście wybiera zwierzątko, a rozmawiać każe towarzyszowi zabawy. Padło na Ojca. Pierworodny wybrał kotka i oddał Ojcu słuchawkę. Ten przyłożył ją do ucha, nic nie powiedział i zaraz odłożył.
- I co powiedział kotek? - podpytuje z kuchni Matka.
- Miauu zajęte.
Tak, wiem. Nie musicie komentować. Ani się śmiać.
A jednak mnie to naprawdę bawi.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhahahahaha
OdpowiedzUsuńMnie też :)))))))) hihihih
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńSkoro tak odradzałaś, to wiedziałam, że będzie petarda! Muszę Mojżeszowi sprzedać :D
OdpowiedzUsuńEj, ja nie odradzałam. Tylko naprawdę nie myślałam, że innych też to tak rozbawi :-)
UsuńKurcze, ale jak Wy też macie takie dziwne poczucie humoru to muszę częściej spisywać teksty, które wydają się śmieszne jedynie dla mnie - przy tym moja mama tylko lekko się uśmiechnęła, a Ojciec pozostał z kamienną twarzą ;-)