sobota, 27 września 2014

Milczenie jest złotem?

Syn chorował. W związku z tym, oczywiście, do przedszkola nie chodził. Znowu. Jednak żeby podtrzymać statystyki, z których wynika, że Matka bywa tam częściej od niego, to się wraz z Ojcem do placówki przejechała - sprawa była do załatwienia w sekretariacie. A przy okazji zamieniła Matka kilka zdań z wychowawczynią Syna.

- Nie wiem czy pani już wie, Pierworodny jest już po pierwszym spotkaniu z panią logopedą. Niestety mówiła, że nie mogła go przebadać, bo nic nie powiedział.

Hmm, przypomnieć pani logopedzie, że Matka poprosiła ją o konsultację, BO SYN NIE MÓWI? Czy niech sama do tego dojdzie?

7 komentarzy:

  1. Nie umiem opisać mojej miny po przeczytaniu powyższego....:/

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko, ale z tego, co pamiętam z poprzednich postów, to Pierworodny mówi, choć po swojemu (zapamiętałam cudowne słówko kukoj). Przestał? Co Cię konkretnie martwi?
    Pytam, bo u nas podobny problem. Młody rozumie wszystko, ma kilka 'swoich' słów, których logicznie używa, a my rozumiemy, o co chodzi. Często stosuje wyrazy dźwiękonaśladowcze i gesty. Często coś z przejęciem opowiada, tyle że mrucząc. Tak jakby mówił i nie otwierał przy tym buzi. Za miesiąc bilans dwulatka, więc zobaczymy, co powie lekarz, chyba że się mały rozkręci.
    A pani logopeda rządzi i wymiata... To brzmi jak dowcip. Chyba musisz ją trochę naprowadzić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było zebranie, miałam okazję pogadać z logopedą to zagadałam. W naszym przedszkolu dzieci od 4 roku życia mają robione badania przesiewowe. Oczywiście Pierworodny jeszcze się na nie nie łapie. Ale pani logopeda postanowiła się mu przyjrzeć, żeby zaproponować jak możemy go stymulować, jak zachęcać aby nie zniechęcać.
      Z Pierworodnym jest bardzo podobnie jak z Twoim synem. Rozumie wszystko. Ale mówić najzwyczajniej nie chce. Kilka słów plus mnóstwo wyrazów dźwiękonaśladowczych. Pomaga sobie gestami i siłą skojarzeń - takie codzienne kalambury nam urządza - ponad miesiąc już muszę pamiętać jakie ciastka jedliśmy jadąc kolejką wąskotorową, bo gdy np. mówi "ciuch-ciuch" wcale nie musi oznaczać to pociągu, ale że właśnie ma ochotę na to konkretne ciastko. W kolejce jedliśmy też jabłka, przez dwa tygodnie "ciuch-ciuch" oznaczało też jabłko. Co ciekawe on się nawet nie denerwuje, jak niektóre dzieci, że jest nierozumiany - cierpliwie pokazuje do skutku. Do tego wszystkiego wykazuje się dużym sprytem, bo gdy np. pokazując na czerwony samochód pytam go jaki to kolor, zamiast powiedzieć, wyszukuje w otoczeniu coś czerwonego i na to wskazuje. Robi wszystko byle nie mówić. Paradoksalnie rok temu używał więcej słów niż teraz.
      "Kokoj" długo oznaczało pieska. Teraz "piesek" to takie śmieszne cmoknięcie, nie do napisania.

      A pani logopeda, wbrew temu na co wyszło w powyższym poście, to inteligentna babka. Ale tak to jest jak informacje przekazywane są skrótowo, po czasie i przez osoby trzecie ;-)

      Usuń
    2. No to u nas podobnie to wygląda. Spędzam z nim całe dnie, więc zwykle wiem, o co mu chodzi. Może mały w związku z tym nie ma motywacji do mówienia?
      Zagaiłam o to niemówienie pediatrę kilka miesięcy temu. Stwierdził, że z tego, co on widzi, to syn rozwija się prawidłowo i że, cytuję, "ten przełącznik w mózgu, który odpowiada za mówienie, u niego jeszcze nie zaskoczył". Że pierwsze, czego się szuka przy kłopotach z rozwojem mowy, to objawy autyzmu, ale u małego absolutnie tego nie widać.
      Z drugiej strony ja widzę, że jakiś mały progres jest. Ostatnio synowi zdarzyło się zbudować zdanie... "M'aaa nia-nia-nia!" W tłumaczeniu na nasze: Nie ma karetki. ;-)
      Cały czas wierzę, że wszystko się rozkręci, innej możliwości po prostu nie przewiduję. U Was też tak będzie, zobaczysz. :-)

      Usuń
  3. Haha...napewno w końcu się skapnie...
    Ja młodą zachęcam czasami gdy czytamy książki, lub oglądamy obrazki, aby sama opowiedziała Mamie co widzi. Na razie coś tam buczy po swojemu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z opowieści wiem, że niektóre dzieci dorastają później do mówienia, należy je zachęcać, ale nie naciskać :) A logopeda, kiedyś może się zorientuje :)

    OdpowiedzUsuń