środa, 7 stycznia 2015

hibernacja



Sen zimowy.
Zapadłam.
Popadłam.
Wypadłam.
Z życia. Z myślenia. Z trwania. Na posterunku.

Potrzebuję kawy. Jakiś hektolitr wystarczy.
Problem w tym, że niedobrze mi na myśl o jednym tylko kubku.
Nakrywam głowę poduszką i udaję, że nie słyszę. Nawet szumu w uszach.
Napiszę coś. Jutro.
Ostatecznie pojutrze. Na pewno. Tylko poskładam się w całość. Rozproszyło mnie na 365 kawałków. Tak na nowy rok. Kilka już się zgubiło. Nie wiem czy odkurzacz przypadkiem  nie wciągnął razem z kasztanami Młodego.
Komu w styczniu potrzebne kasztany? Zelmerowi nie, rura poszła.
A Pierworodnemu tak, poszły łzy.

W ramach mobilizacji przejrzałam posty sprzed roku. Po pięciu wyłączyłam komputer. Zamiast treści widziałam źle postawione przecinki. "Interpunkcja leży i kwiczy" - napisała mi w klasie maturalnej polonistka. Cholera, po ponad dekadzie nadal aktualne. Na kwestię stylu słów już jej brakowało.
Mnie też brakuje.

To chyba dobrze, że widzę własne błędy. Technicznie się rozwijam. Treściowo zwijam się w sobie. Stoję bez ruchu. Ani be, ani me.
Ani kuku-ryku.

Mentalnie cofnęłam się w czasie. W SMS-ie do Świętego Mikołaja wyraziłam chęć na najnowszą Musierowicz. Teraz czytam po kawałeczku, żeby na dłużej starczyło. Znów mam naście lat. Tak jakby. I tak trzymam kciuki za tego Józinka. Zawsze go lubiłam. Niewiarygodne, że właśnie miał maturę, przecież to jeszcze dziecko. Pierworodnego mi przypomina.

Jutro już na pewno skończę. Jak się nie powstrzymam to jeszcze dziś.
Wtedy napiszę. Jutro. Najdalej pojutrze.
Tylko doczytam i poskładam.


3 komentarze:

  1. Dni coraz dłużesz, słońca coraz więcej, wiosna coraz bliżej. Będzie dobrze:)Musierowiczową też już mam,ale nie pomyślałam,żeby po kawałeczku. Walnęłam w dwa popołudnia...Józinka też lubię, Ignasia nie bardzo:)a poczytałam sobie Noelkę, Nutrie i Nerwusa....plaster na duszy od razu mi lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój stan ducha, mimo wszystko, nie jest tym razem zależny od aury. To zastanawiające, ale wyjątkowo nie męczy mnie aktualna pora roku. Wciąż mało mi tej zimy, mam nadzieję, że jeszcze odrobinę się rozhula - śniegu wciąż za mało na sanki, chociaż wystarcza by zakryć przytłaczającą szarość miasta. Nie jestem gotowa na wiosnę. Dopiero wczoraj wyjęłam kozaki.

      Usuń