sobota, 23 sierpnia 2014

Jestem stara. Ty też!

Jeśli chcecie uniknąć konfrontacji z własną metryką urodzenia, darujcie sobie czytanie tego tekstu. Ostrzegam, istnieje większa niż duża szansa, że po tym poście zdacie sobie sprawę z tego, ile właściwie macie lat i że jest ich niestety więcej niż Wam się wydawało.

Taka sytuacja.
Jak wiadomo, Ojciec Pierworodnego prowadzi firmę. W firmie, jak to w firmie, trochę ludzi pracuje. Są też tacy, co sobie od czasu do czasu dorabiają przy, nazwijmy to, pracach magazynowych. I tak właśnie w niektóre weekendy dorabia sobie córka jednej z pracownic. Córka - lat 18.

Magazyn. Weekend. Praca wre. Aby ją uprzyjemnić w tle leci muzyka. Losowo włączają się utwory z 25. płyt wydanych na 25-lecie Listy Przebojów Trójki. W związku z tym same przeboje i duża muzyczna różnorodność, czyli dla każdego coś miłego. Wśród obecnych 18-latka jest najmłodsza. W pewnym momencie zszokowana i jakby estetycznie zniesmaczona odzywa się:
- Oooborzeeee, coo too?
- Nie wiesz, co to za piosenka??? - niemniej zszokowany był Ojciec.
- Nie - odpowiedziało dziewczę zgodnie z prawdą.
- Przecież to "Orła cień".
- Aha - rzekła, nadal nie wiedząc z czym tę informację połączyć.
- Dzieciaku, matka cię przy tym rodziła! - dodał ze śmiechem Ojciec, szacując na chybił trafił tak i datę urodzenia, jak i rok wydania utworu.

I wiecie, co jest w tym najgorsze? Że nie pomylił się ani o rok. (I już nikomu nie było do śmiechu.)

A to znaczy, że na "pani" mówią Matce dzieciaki, które jednocześnie bez skrępowania (bo przecież już pełnoletnie) sępią fajkę. Że ktoś, kogo na świecie jeszcze nie było, a w najlepszym wypadku ochoczo walił w pieluchy, kiedy Matka spędzała wakacje, drąc się z koleżankami na huśtawce "słyszał ludzki szept, krzyczał, że wolność domem jest", teraz bezczelnie za jej plecami zalotnie kręci tyłkiem w bardziej niż krótkich spodenkach przed jej mężem.
Czujecie, o co chodzi? Ludzie, którzy mogą już głosować, legalnie pić wódkę, seks uprawiać, kupować papierosy, dzieci rodzić i wychowywać, hajtać się, dziary robić bez pozwolenia mamusi... nie znają piosenki "Orła cień"!
Strach pomyśleć o jak wielu rzeczach mogą jeszcze nie wiedzieć, jak wielu nie znać. Czy to w ogóle możliwe, że można być już dorosłą, nie wiedząc, że David Duchovny to nie "Californication" ale "Z archiwum X", nie bojąc się ani razu, oglądając w sobotni późny wieczór "Opowieści z krypty", nie wybierając, którą ze "Spajsetek" chciałoby się być, nie bawiąc się ani razu z kolegami z podwórka w "Drużynę A", nie emocjonując się ani razu tym czy Brenda i Dylan znów się zejdą, nie oglądając "Alfa", "Doogie Howser-lekarz medycyny" albo "Bill Cosbie Show", nie bijąc rekordów w Mario na Pegazusie, nie wiedząc co to takiego "Paszport Polsatu", nie zbierając kolorowych karteczek z notesików albo tazosów z chipsów, nie mając pojęcia o wojnie fanów The Kelly Family z fanami Backstreet Boys, nie spryskując się obficie dezodorantami Fa lub Impulse o zapachach coraz to dziwniejszych owoców albo nie podbierając matce perfum, by "pachnieć krzykiem z wykrzyknikiem", nie nosząc latem klapków w oczojebnym kolorze i koniecznie na wysokiej piankowej podeszwie albo wielkiego plastikowego zegarka, będącego bezczelną podróbą G-Shock Casio, nie podkochując się w detektywie z "Żaru tropików"?
Można już być dorosłą nie doświadczywszy tego wszystkiego???


Wpis zainspirowany przypadkowo włączonym na Polsacie koncertem "Polsat Sopot Festival" poświęconym latom '90. 

A tak naprawdę i w skrócie w tym wszystkim powyżej chodziło o to, że się Matce nostalgicznie i ciepło na sercu zrobiło, jak usłyszała Andrzeja Piasecznego śpiewającego "Imię deszczu" i zaraz każdy jeden plakat znad łóżka jej się przypomniał... 
A wkrótce potem dotarło, że za kilka lat, jak się Matce znów na sentymenty zbierze, Syn pewnie burknie pod nosem coś, czego lepiej żeby Matka nie usłyszała, przewracając przy tym oczami, jak i swego czasu Matka przewracała, gdy jej matka włączała płytę Piotra Szczepanika.

15 komentarzy:

  1. czekałam na puentę z tę piosenką. Pomyślałam Elvis Presley? Kiepura?Beatelsi?
    "Orła cień"???Naprawdę to już 18 lat??W życiu bym nie pomyślała...ze ktoś może nie znać tej piosenki....

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko! Ja tam mam nadal 16 lat i jestem utajoną Czarodziejką z Księżyca czekającą na list z Hogwartu - nie wiedzieć skąd obok w pokoju śpi dwójka chłopców wołająca na mnie MAMO, która za niespełna tydzień rozpoczyna naukę w pierwszej klasie!
    Starzejemy się a nasze dzieci będą miały swoje wspomnienia. Mam nadzieję, że gdzieś wśród nich znajdzie się miejsce na wypady ze starymi do Jarocina, wakacje pod namiotem, słuchanie na maksa Farben Lehre w aucie i latanie, w uszytych przez matkę, strojach Lord Vadera i Hana Solo.
    PS. Nie mogę się do tego przyznać publicznie, ale też kochałam Spajsetki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba gorzej, bo kochałam Nicka Cartera i Bartka z Just 5, ale o tym już wiesz ;-)
      Niewiarygodne, jak mogłam zapomnieć o Czarodziejce z Księżyca???

      Też mam nadzieję, że miejsce się znajdzie. W moich wspomnieniach znalazło się miejsce dla słuchania w aucie Dire Straits, spania w namiocie i ubierania lalek Barbie w suknie szyte zarówno przez mamę jak i tatę(!) - bez tego nie byłabym sobą tak samo, jak bez obejrzenia chyba wszystkich odcinków "Beverly Hills 90210".

      Usuń
    2. Nie zapomnę koncertu Just5 w moim mieście! Stałam jak osłupiała przed hotelem gdy zobaczyłam Bartka! Piaska kochałam baaardzo! Do tej pory czuję do Niego jakiś taki sentyment. A koncert w Sopocie super, super, super! Tylko dlaczego te wszystkie miłości były tak strasznie dawno temu?

      Usuń
  3. Hihi, a mi dwójka czteroletnich młokosów mówi per "ty" w piaskownicy ;) Rozumiesz, czemu się tym nie oburzam :)))

    Co do Piaska - ja dziewczynkom śpiewam. Gdy pada śnieg - "Prawie do nieba wzięłaś mnie". Gdy obudzą się nie w sosie - "Budzikom śmierć". Na razie nie narzekają. Kelly Family im się nie spodobało (cholera? jak to możliwe? Paddy i Angelo byli przecież tacy sweetaśni!), ale Niemena Wiktoria śpiewa bardzo chętnie.
    A ta osiemnastoletnia dziewoja ma po prostu olbrzymie braki w wychowaniu muzycznym! Nie znać "Orła cień" to tak, jakby nie wiedzieć, kto to był Mozart ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozart? Mozart? To ten, co komponował dzwonki na komórkę?

      A więc Ty byłaś z frakcji KF? Ja wolałam BB :-)

      Usuń
    2. A nie, nie! Ja lubowałam się i w KF, i w BB, i N'S, a i nawet naszym przaśnym JF nie pogardziłam. Wiocha na całego, jak widzisz :) A już kilka lat później jeździłam na Woodstocki w glanach po kolana :)

      Usuń
    3. Piona!
      Może się o sobie otarłyśmy w jakimś woodstockowym pogo ;-)

      Usuń
    4. Moe, grunt to resocjalizacja. Ja też exspajsetkowa, ale na Woodstock nie dotarłam. Muszę wyrobić przed czterdziestką, coby potem nie gadali, że kryzys wieku średniego mam. :)

      Usuń
    5. Hihi, nie wykluczam :) A na Żary się jeszcze załapałaś? :)

      Usuń
  4. Jezuuuuu!Ja to wszystko pamiętam,jadłam,przezyłam...jaka ja stara jestem!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I młodsza nie będziesz ;-P Ale warto było, c'nie? Dorastanie w latach '90 to fajna sprawa - myślę, że nieźle nam się trafiło.

      Usuń
  5. Ale też tak macie, że czytacie czyjeś teksty o dzieciach, rodzicielstwie itd i potem wielkie zdziwienie że oni rówieśnicy albo i młodsi rocznikowo? Bo ja tak miewam co chwilę. Czytając ten wpis o nieszczęsnym cieniu orła też. Przecież rodzina, dzieci itd to starsi ode mnie, nie ja, nie moje roczniki. A sama w drugiej ciąży... I starsze mówi do mnie mamo (co trzy minuty potrzebuje mojej obecności jak tlenu... grr... ale co tam). I inne dzieci w rodzinie do mnie mówią ciociu (rzadziej na szczęście). Coooo? Ja już mamą i ciocią jestem dla kogokolwiek??????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie za często dowiaduję się, że któraś blogerka jest młodsza ode mnie ;-)

      Usuń