piątek, 14 listopada 2014

Pokazywałam jak byłam mała, a teraz trochę się wstydzę

Październik zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Listopad gnije wraz z dywanem liści na chodnikach. Niedawna szaruga z godziny 17:00 dziś jest ciemnością o 16:00. I tak godziny przeciekają przez palce, uciekają kolejne dni i kolne posty z głowy. Ciężko powiedzieć czy to rzeczywiście permanentny niedoczas czy może jednak utrata dotychczasowej łatwości w spojrzeniu na wszystko jak na temat do rozwinięcia. Chcieć by się chciało, a jednak nie ma siły włączyć komputera, odpalić strony czy nawet sięgnąć po długopis, aby coś zanotować.

Znużyła mnie ta jesień.
Całkiem.

Tonę w pracy, książkach, stercie prania i własnych myślach.

***
Od kilkunastu dni znamienne 29 i pół. Teraz już z górki do kolejnej dziesiątki. A potem? Nie wiadomo. Chyba już nic. Grobowa deska. Ciemność, ciemność widzę. Marność nad marnościami. I wszystko marność.

Patrząc na siebie oczami Pierworodnego, Matka myśli czasami, że z tym życiem po 30. jest trochę jak z życiem na Marsie - raczej niemożliwe. Trzydzieści? Przecież nikt nie ma tylu paluszków żeby to pokazać. I kto by do tylu zliczył, jak już rachowanie do dziesięciu to w sumie nuda i nic ciekawego?

A skoro potem i tak nic nie ma, ostatnim tchnieniem młodości Matka sobie zaszalała.
No dobra. Specjaliści w tej dziedzinie zgodnie orzekają, że raczej w kategoriach pieprzyku niż tatuażu należy matczyne szaleństwo rozpatrywać. Nie zmienia to faktu, że spełniła swoje wieloletnie marzenie. W związku z tym uprasza się o niewyśmiewanie.

Bo pewnie ktoś ciekawy chciałby zobaczyć, co?
.
.
.

Nadszedł ten moment.
Po blisko dwóch latach anonimowej bytności w sieci, nieszarżowania wizerunkiem własnym, ani tym bardziej swojego dziecka, z grozą w sercu i duszą na ramieniu ujawnia Wam Matka jak wygląda...                     jej ręka. (Zaznaczając, gwoli kronikarskiej ścisłości, że na żywo jest szczuplejsza.) Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że gdy już się to stanie, jej życie na zawsze się zmieni. Matki życie, a jej ręki tylko przy okazji. Bo czy z tak charakterystycznym tatuażem, takiej wielkości i w takim miejscu, można pozostać nierozpoznanym wśród tłumów?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Jeszcze chwila
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Już za moment
.
.
.
.
.
.
Tadaaaam...





Uprzedzając pytania.
Nie, nie wyjaśnię jakie jest jego znaczenie. To nazbyt osobiste.
Tak, bolało. Ale nie tak mocno jak się spodziewałam.


Wiem, rozmach tego wzoru robi wrażenie. Taka na przykład Jadźka, największa specjalistka od dziar w polskich parentingach, to się aż opluła z wrażenia, gdy zobaczyła powyższe zdjęcie. Po czym, by nie zrobić Matce przykrości, orzekła, że jest uroczy i odważny.
Wy też nie róbcie Matce przykrości ;-)


14 komentarzy:

  1. Paznokcie sobie zrobilas specjalnie do zdjęcia czy w twoim wieku też będę tak miała codziennie? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad tym samym się zastanawiałam patrząc na fotkę :-D

      Usuń
    2. Gosia, żartujesz? Widziałaś kiedyś żebym miała zrobione paznokcie??? Nawet do ślubu nie miałam. A na studniówkę francuski manicure robiłam na 10 minut przed wyjściem, bez żadnych ułatwiaczy, ot tak od ręki - więc efektu można się domyślić.
      Nie, kochana, nie mam zrobionych paznokci. Nawet się bałam czy na zdjęciu nie będzie widać, że przydałoby się co nieco spod nich wydłubać - na szczęście to tylko aparat z telefonu ;-)
      I nie, moja droga, w tych zaledwie kilka marnych miesięcy, nie zdążysz się dorobić takich ładnych paznokci. Czas leci szybciej niż zdajesz sobie z tego sprawę. Przykro mi, nie z każdym obchodzi się on tak łaskawie, już za niespełna pół roku, nie dość, że będziesz tak stara jak ja teraz, to jeszcze wydasz kasę na odżywki do paznokci, suplementy diety i wizyty u manicurzystki. Ale nie martw się, podobno, drobne uszczypliwości w stronę bliskich niwelują zmarszczki pod oczami. Będziesz gładziutka jak pupy Twoich córek!
      :-*

      Usuń
    3. No tez pierwsze co pomyslalam to to jakie masz ladne poznokcie :-)

      Usuń
  2. Potwierdzam, że śmiechłam, ale to wina rozmiarów moich naznaczeń na ciele. Zaczynałam od czegoś również małego, także wszystko Wyluzowana przed Tobą ;) Jak się pokażesz w przyszłym roku w Jarocinie, to popękają z zazdrości! PS. W poniedziałek wychodzi film Jarocin Live 2014 z Nowych Sytuacji - skakałam pod sceną, będę, nie wszystek umrę! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, dzięki za info, podam dalej :-) A wczoraj wieczorem trafiłam na nagranie koncertu Comy - wreszcie coś, co oddaje klimat tego, co się tam działo. Republiki nie mogę się w takim razie doczekać - też przecież skakałam. Ale nie liczę na to, że się tam odnajdę. Osiągnęłam już poziom hard w wyszukiwaniu swojej ekipy na zdjęciach i nagraniach umieszczonych w sieci. I za każdym razem są chłopaki, a mnie nie ma, nie wiem czemu, bo przecież byliśmy tam razem. W komplecie wypatrzyłam nas jedynie na koncercie Czesław Śpiewa, a co ciekawe spóźniliśmy się na niego, bo jedliśmy grochówkę za sceną i trafiliśmy dopiero na ostatni utwór bisowy ;-)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Uff, gdyby Tobie nie przypadł do gustu akurat ten motyw, pomyślałabym, że mój pomysł musiał być już do reszty powalony ;-)

      Usuń
  4. Śliczny...
    mój już trochę "wypłowiał". Zresztą i tak go rzadko widzę, :D...
    chętnie zrobiłabym drugi w tym samym miejscu co Ty..np. motyw gwiazdki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, ale ja słyszałam, że tatuaże płowieją od słońca...
      Ty niegrzeczna, Ty! :-)

      Usuń
  5. Też mam, tyle że większy :). Może kiedyś też się tak ujawnię? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbiorowy coming-out wydziaranych matek-blogerek :) Zapraszam :)

      Usuń
  6. czego innego się po tytule spodziewałam, ale nie powiem, żeby mnie to, co zobaczyłam, rozczarowało ;P przesyłam Ci ciepłe uściski, wydziarana i negująca piękno swoich paznokci babko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No następna! Co Wy, dziewczyny, macie z tymi paznokciami? Przez Was aż mi głupio i chyba naprawdę je sobie zrobię ;-)

      Usuń