wtorek, 29 stycznia 2013

Robi się wesoło

  • 24 grudnia - tak się na mnie wkurzył ("Jak to? Teraz drzemka? A kiedy będzie Mikołaj?"), że ze złości nauczył się wreszcie siadać.
  • 2 stycznia - wspiął się na kolanka.
  • 8 stycznia - zaczął na dobre raczkować. Wcześniej tylko stał dopóki kończyny nie rozjechały się mu na wszystkie strony świata. Nagle poraczkował jak gdyby nigdy nic, z taką pewnością jakby umiejętność tę posiadał od urodzenia tylko przede mną ukrywał.
  • 11 stycznia - pierwsze "pa-pa". Do Tatusia, na dobranoc. Z lekkim opóźnieniem, bo dopiero gdy Ojciec wyszedł z sypialni Pierworodny pomachał i to w kierunku okna a nie drzwi. Ale nie bądźmy drobiazgowi, następnego wieczora udało się jak należy. Jednak od tamtej pory sztuczką tą raczy nas dość oszczędnie i raczej niespodziewanie. Pewnie nie chce żeby szybko nam się znudziło.
  • 14 stycznia - nauczył się "dawać cześć". Nauka zajęła mu kilka minut. Więc dlaczego do cholery od dobrych dwóch miesięcy nie chce pokazać "Jaki duży jest Synuś Pierworodny"? (*tu oczywiście wstawiamy jego imię)
  • 15 stycznia - bił brawo. Ciężko powiedzieć z jakiego powodu. Do tej pory preferował raczej, aby to jemu składano owacje, np. z powodu zjedzenia kaszki.
  • 20 stycznia - samodzielnie stanął na nóżkach.
  • 21 stycznia - MAMA! Czy fakt, że pierwszy raz nazwał mnie mamą akurat w Dzień Babci mam traktować jako wróżbę na przyszłość?
  • 25 stycznia - pierwsze kroczki (dwa) trzymając się kanapy i kojca.
  • 29 stycznia - do tej pory umiał wstać, teraz potrafi też z powrotem usiąść.
I pomyśleć, że kiedyś jarało mnie to, że wodził za mną wzrokiem, albo że wziął do rączki grzechotkę. I nie zapisywałam dat, bo przecież takie ważne rzeczy się pamięta, więc kiedyś mu to spiszę... Jak się okazało w praktyce to cud, że pamiętam jego datę urodzenia, bo już np. peselu nie jestem w stanie zapamiętać.

1 komentarz:

  1. Witaj :) Dziękuję pięknie za taki miły komentarz. Przeczytałam Twój opis "o mnie" i aż się uśmiechnęłam. Mogę się pod tym podpisać ;) Dopiero zaczynam swoją przygodę w byciu mamą i już nie raz i nie dwa usłyszałam "Spokojnie" :)
    Tak z innej beczki - masz przepiękne tło w swoim blogu.
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń