środa, 2 marca 2016

Gadka trzylatka #5

Gadka trzylatka   #1  #2  #3  #4



A Ty nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham

- Synuś, a Ty wiesz jak ja Cię kocham? - zaczęła standardowo Matka.

- Nie - odpowiedział standardowo Syn.

- Nieee wieeesz??? To ja Ci muszę to jak najszybciej powiedzieć. Kocham Cię najmocniej na świecie!!!

Zwykle w tym momencie Syn się uśmiechał, a dialog się urywał. Zwykle, bo tak sobie powtarzają ten dialog od przynajmniej dwóch lat. Aż tu nagle pewnego dnia...

- A ja jak mamę kocham?

- Jak?

- Tak, że fuj!


Czyli, że co? Że do porzygu? Obrzydliwie mocno? Czy jednak Matka sobie dodaje?



A, bo wymyślają z tymi imionami...

Oglądają Matka z Synem zdjęcia z przedszkola.

- A ta dziewczynka jak ma na imię - pyta Matka.

- Nie wiem - odpowiada Syn jak zwykle, gdy pytanie dotyczy dziewczyn (poza jedną).

- Jak to, nie pamiętasz?

- Nie. Ale tak samo jak Wiktor.

- Yyy, Wiktoria???

- No.



To się dowiedziała

Założył Pierworodny kapcie Matki. Założył, chodzi zadowolony po mieszkaniu i powtarza bez przerwy:

- Jestem mamusia. Jestem mamusia.

Tymczasem mamusia niepewnie to obserwuje. Bo nigdy nie wiadomo, czego można dowiedzieć się o sobie z takiego naśladowania. A nie był to akurat udany dzień.
Rozbawiony Ojciec widocznie również pomyślał, że zaraz dowie się czegoś interesującego, ale że nie chodziło o niego, nie bał się, co to będzie.

- Jestem mamusia. Jestem mamusia.

- I co będziesz teraz robił??? - Ojciec w końcu nie wytrzymał i podkręcił tempo.

- Nic - odpowiedział zadowolony Syn. I powtórzył to parokrotnie.


A Ojciec osmarkał się ze śmiechu.



***

Kolejne dialogi ukazały się już na fanpage'u Matki. Jednak może ktoś jeszcze ich nie czytał, a może w ten sposób zostaną ocalone przed zgubą.

Przy okazji zachęca Matka do obserwowania od czasu do czasu (a może nawet - w skrajnych przypadkach - do polubienia) owego fanpage'u. Tam też nic mądrego Matka nie pisze, ale za to trochę częściej niż tutaj.




Disko ponad wszysko 

Ojciec z Synem wybierali się w odwiedziny do Babci i Dziadka. Czekała ich długa podróż, a po drodze mieli jeszcze podwieźć Matkę do galerii handlowej. W związku z tym w samochodzie Pierworodny mógł siedzieć z przodu (na miejscu mamy), a Matka zajęła miejsce za jego fotelem. Podekscytowany Syn rozsiadł się wygodnie w swoim foteliku, rozejrzał wokół - lans na całego (brakowało już tylko zimnego łokcia za szybą), po czym rzucił w stronę Ojca odpalającego auto:

- Tata, włączysz jakąś brzydką piosenkę?

- Co proszę? - wyrwała się Matka z tylnego siedzenia. - Co ty mu włączasz, kiedy jesteście sami??? - Przez myśli zdążyło jej przelecieć kilka płyt O.S.T.R., Sokoła, Hadesa, Bisza... Krótki przegląd hip-hopowy. Inne gatunki muzyki, z tych najczęściej słuchanych w samochodzie, chwilowo pozostawały poza celownikiem.

Ojciec, zbity z pantałyku, spojrzał na Syna. Matka, zbita z pantałyku, spojrzała na Syna. Syn, niczym nie zrażony, zaczął śpiewać, wymachując rękoma:

- "Luda tanczy jak szalona!"

Po opanowaniu ataku śmiechu (to Matka) i ogólnym ochłonięciu (to oboje) padło kluczowe pytanie:

- Skąd ty to znasz?

- Kuba śpiewa. I Szymon. 

No proszę. Więc jednak, po półtora roku edukacji, nauczył się jakiejś piosenki w przedszkolu. Oprócz "Sto lat".

Trochę szkoda, że akurat "Ruda tańczy jak szalona". A tym bardziej szkoda po tym, jak doszkolono się na You Tube, co to za czort. Matka znała to tylko z dzwonków na telefony, Ojciec wcale. 
Teraz gotów wypisać dziecko z przedszkola.



Pajączek

- Mamuś, mamuś! Masz pajonka! - rzekł uradowany Syn do Matki stojącej na środku pokoju i zapatrzonej w ekran telefonu.

- Co mam, synuś? - zapytała trochę nieuważnie.

- Pajonka :-)Emotikon smile

- GDZIE? - dotarło wreszcie co powiedział. 

Matka zamarła, próbując zachować zewnętrzny spokój, chociaż wewnątrz zdążyła już zemdleć, otrzeźwieć, popłakać się i przekląć siarczyście cztery razy i jeszcze mać.

- Tu. - Wskazał jej głowę, mniej więcej w okolicach lewego ucha.Emotikon smile

K***! K***! K***! Matka spokojnie podeszła do lustra w przedpokoju. Szuka, przygląda się, sprawdza. Nic nie ma. Wraca do pokoju.

- Synek, gdzie ja mam tego pająka?

- Już nie masz. - W jego głosie słychać było rozczarowanie.

Ręce Matce opadły.

- O! tu jest! - zakrzyknął Pierworodny i wskazał podłogę w okolicach matczynych stóp.

- GDZIE? Nie widzę! - Uruchomiła Matka głęboko ukryte pokłady stoicyzmu i nie zwiała, tylko, bacznie wpatrzona w ciemne panele, stała nieruchomo, mając nadzieję, że jak właduje do gęby wszystkie palce lewej łapy to coś pomoże.

- Ooo, już nie ma. - Smutek.

- Na pewno? Nie widzisz go? - spytała Matka i dla pewności zaczęła jeszcze obracać się wokół własnej osi, rozglądając się dookoła.

- Ooo, tam jest teraz! - Radość.

Sprinter pieprzony, no.

- Gdzie?

- Na ścianie!

- Tu na ścianie? - Wskazała Matka ręką ścianę, na której, mimo wyostrzonych przez adrenalinę zmysłów, nie zauważyła żadnych jadowitych pajęczaków.

- Teraz tam! Na suficie!

- Niczego nie widzę na suficie. Na pewno tam jest?

- Tak, a teraz tu! Pajonk! - Znów pokazał na ścianę, a Matka przestała nadążać. 

Wtem...

- Synuś, chodzi ci o to światełko?

- Tak, pajonk. Emotikon smile

- Dziecko, to nie pająk tylko ZAJĄCZEK. Przecież to mój zegarek go robi - zdołała powiedzieć Matka, której z nerwów zgasło właśnie kilka neuronów, a lewą rękę (oczywiście tę z zegarkiem) przeszył ból zapowiadający zawał.


3 komentarze:

  1. Dzieci kochane, najwspanialsze....człowiek się zawsze prawdy o sobie dowie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A propo imion. Po rozpoczęciu kariery przedszkolnej Zuza przychodziła do domu i mówiła, że bawi się z magią. Matka inteligentna któregoś dnia przebiegła wzrokiem po imionach dzieci wypisanych na szafkach w szatni. Okazało się, że dziewczynka ma na imię Nadia :) nasza przyniosła z przedszkola "jesteś szalona" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W starym przedszkolu był Pupcio. Kilka tygodni, tyle się głowiłam, zanim doszłam do tego, że imię brzmi Hubcio, czyli Hubert.

      "Jesteś szalona"? Klasyka gatunku :)

      Usuń