Właśnie trwa pierwsza od środy drzemka Pierworodnego w ciągu dnia. Ostatnio zaskoczyło Matkę i Syna tyle atrakcji, że nie było kiedy spać. Teraz przyszła pora na zawalczenie o powrót do normalności i ustalonego rytmu dnia. Matka kompletnie z tego rytmu wybita nie ma pojęcia co robić.
Zasnął? Naprawdę zasnął? No zasnął... Co robić? Co robić? Pranie powiesić! Kurcze, suszarka została w sypialni. No to co? Podłogi trzeba umyć. Ale przecież nie odkurzone. Zmywarka... eee nie chce się. Obiad? Jest od wczoraj. I tak siedzi Matka bez sensu i "Klan" ogląda. Masakra.
Czy ja wiem, czy bez sensu? Ja bym to nazwała ładowaniem baterii ;)
OdpowiedzUsuńPatrzenie jak Ciocia Stasia kłóci się z Panem Jeremiaszkiem jest bez sensu :-)
UsuńOk, tu już nie mogę zaprzeczyć ;]
UsuńHa, ha, ha też tak czasami mam!!!
OdpowiedzUsuńŁaduj baterie, ładuj. I pociesz się, że "Klan" się kiedyś kończy, a ja w Internecie przepadam wieczorami na długie godziny.
OdpowiedzUsuńJak zdecydowana większość z nas tu obecnych ;-)
UsuńTeż tak mam, gdy za dużo dobrego mnie spotyka. Choć przez 3 lata nauczyłam się jednego - wolne? To wolne. Nie zalicza się do tego zadna pralka, zmywarka, scierka itp. Ale ksiazka, gazeta, film, czy wreszcie drzemka - jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuń