czwartek, 10 kwietnia 2014
To co dzisiaj czytamy?
<ziew>
Niniejszym minął nam właśnie 100. wieczór z czytaniem na dobranoc "Ciekawskiego George'a".
SETNY.
Ciekawski
Sto!
George
Jedynka i dwa zera!
dostaje
Liczba trzycyfrowa!
medal
Żyjemy.
Ale nadzieja umiera.
A mówią, że ostatnia.
Matka głupich.
Po 100 dniach nawet Napoleon się poddał.
A co dopiero zwykła Matka.
Nie ziewam już po drugim zdaniu. Ziewam w trakcie pierwszego. A brzmi ono: "To jest George". Ziewam nawet, pisząc to zdanie. Ziewam, kiedy w ciągu dnia pomyślę, że będę to zdanie czytała wieczorem. Zie-eeeeeeeeeee-wam.
* Pisanie postu musiano przerwać z powodu zbyt częstego ziewania.
</ziew>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ło żesz w pytę! Na stare lata Pierworodny powinien Ci wypłacać jakiś dodatek zdrowotny za tę gregoriańską mękę...
OdpowiedzUsuńTo i ja zaczełam ziewać po przeczytaniu postu ! :P
OdpowiedzUsuńMoże warto byłoby poszukać nowej książeczki o ulubionym bohaterze z nowymi przygodami :)
Ostro:)!
OdpowiedzUsuńJa moze nie dotrwałam do setki,ale bylam juz na etapie ziewania przy pierwszym zdaniu;) ach nie ma to jak sila skojarzeń.
Pozdrawiam:)
hehe...ja już za swoją młodą nie nadążam.. U Nas jest tak, że Ona wybiera książeczkę (uwielbia Franklina- pozostało kilka po starszym bracie :))
OdpowiedzUsuńi czytanie nie ma sensu, bo ona tak szybko przewraca kartki, że kończy się tylko na moim..."Franklin jest już dużym chłopcem..." i koniec..reszta to totalna improwizacja, hehe
U nas sto razy dziennie cokolwiek byleby książeczka. Trzeba uważać na marzenia bo czasem się spełniają. No ten tego...
OdpowiedzUsuńJa tak z innej beczki, trochę Ci "pokadzę"(czyli powiem dużo miłych rzeczy, bo nie wiem czy pokadzić to nie jest jakiś mój regionalizm;)). Masz niesamowicie lekkie pióro i śmieszny dowcip (bo z tymi śmiesznymi dowcipami bywa różnie)czytam od początku do końca każdy post, wczoraj zaczęłam czytać zaległości. Przy poście około Bożonarodzeniowym, gdzie sąsiad miał lampki akurat na nieumytym oknie padłam;)rżałam przez dłuższą chwilę:)Lubie Was Matko:D
OdpowiedzUsuńLubię Was Karjolo :D Możesz kadzić. My bardzo lubimy regionalizmy. Zwłaszcza takie ;-) Nawet nie wiesz ile czasem trzeba się napocić przy pisaniu, żeby lekko się czytało. Ale cieszę się, że zamierzony efekt jest osiągany. Nieodmiennie zaskakuje mnie, że tak Was (w senie Czytelników) śmieszy to, co pisane jest na poważnie. Chyba myślicie, że jestem bardziej wyluzowana niż jest w rzeczywistości ;-)
UsuńE tam, tylko tak piszesz, ale lubisz to, przyznaj się :P
OdpowiedzUsuńU nas jest w czytaniu kilka książeczek rotacyjnie, ale i tak znam je już na pamięć (ostatnio jak synuś obudził się z wrzaskiem późnym wieczorem i nie dawał się w żaden sposób uspokoić, zaczęłam mu je z głowy recytować, pomogło). Niemniej jednak bardzo się cieszę, że młody polubił czytanie, mam nadzieję, że mu to zostanie forever.
Przyznaję. Ale lubię to, że bez problemu przy tej książce zasypia. Wczoraj przy 3 stronie.
UsuńMiałam nadzieję, że dzieciństwo Syna minie nam na powtarzaniu lektur z moich lat szczenięcych i wspólnym odkrywaniu nowych. Z namaszczeniem przechowuję dla niego ukochanego "Kubusia Puchatka" wyd. z 1988 r. i jeszcze kilka innych książek, kupiłam serię o Misiu Paddingtonie, którego w dzieciństwie nie miałam okazji poznać, czekają wierszyki Brzechwy, Tuwima, książeczki o Pomelo... a on tylko tego George'a chce. Jak tak dalej pójdzie to dorośnie i zacznie sam czytać a ja nie przeczytam sobie z nim ani Muminków ani "Poczytaj mi Mamo" :(
Zobaczysz, w końcu mu się znudzi a Ty z sentymentem będziesz sama czytała George'a do poduszki
OdpowiedzUsuńCóż począć, zawsze można kimnąć z dzieckiem :)
OdpowiedzUsuń