środa, 13 listopada 2013

Siedem



Było już 7 grzechów głównych, 7 cudów świata, 7 krasnoludków.
Ktoś coś kiedyś, że niby "siódme niebo". A i "Tydzień dzieci miał siedmioro".
Był serial "Siedem życzeń" i film "Siedem" z Bradem Pittem.
W telewizji mówią, że "Seven days" najlepszy na śniadanie.
Salon fryzjerski, w którym Matka na Kożuchowską się robiła też się nazywał "Seven day" - co Matce jakoś gramatycznie zgrzyta, a Ojca z kolei śmieszy, że mimo nazwy w niedzielę jest nieczynny.

A dziś Matka zaserwuje

SIEDEM FAKTÓW Z ŻYCIA MATKI, O KTÓRYCH NIE MIELIŚCIE POJĘCIA.

Propozycja z blogu GIMolki przyszła w samą porę. Dziękuję :). Matka przeżywa kryzys twórczy, a boi się powiedzieć głośno, że nic się nie dzieje i nie ma o czym pisać, bo wiadomo co zawsze następuje po tym, gdy Matka złoży publicznie takie oświadczenie. Najlepszym wyjściem z tej sytuacji, coby się Matka na nowo rozpisała, nie wywołując jednocześnie wilka z lasu, Armagedonu albo jakiegoś innego ząbkowania, będzie wzięcie udziału w blogowej zabawie Cośtam-cośtam Blog Avard (wszystkie się tak nazywają, Matka nie rozróżnia).
Zaproszeń do podobnych przedsięwzięć Matka dostała już sporo. Zawsze grzecznie odmawiała. Tym razem podoba się Matce to, że nie musi odpowiadać na niczyje pytania i nie musi wymyślać też własnych. Zadanie polega po prostu na ujawnieniu siedmiu faktów na swój temat. Niby powinna na koniec jeszcze nominować kolejnych 7 blogów, ale że ma Matka awersję do "łańcuszków szczęścia", a przy tym lekkie zacięcie nonkonformistyczne, lubi poudawać, że jest taka zbuntowana i przypomnieć sobie, że kiedyś, młodym dziewczęciem będąc, punka słuchała, to nie dostosuje się do zasad (buaha-ha-ha-ha). Matka "(A)narchia" Wyluzuj! ;-)

Zaczynamy.

1.
Matka jest fatalnym kierowcą. Jest najgorszym kierowcą jakiego zna. Do żadnego innego kierowcy nie ma tak mało zaufania, jak do siebie samej. Kiedy mając 13 lat, pierwszy raz siedziała za kierownicą malucha swojego Ojca, uderzyła samochodem w drzewo. O dziwo, prawo jazdy otrzymała już za drugim podejściem, gdy miała 17 lat. Ale to tylko dlatego, że miała motywację - rodzice obiecali, że jeżeli zda egzamin, będzie mogła pojechać na Przystanek Woodstock. Znamienne okazały się być słowa egzaminatora, który na odchodnym powiedział "(...) ale na przyszłość proszę sobie kupić kodeks drogowy".

2.
W dzieciństwie chciała zostać śmieciarzem. Podobno na spacerach podnosiła z chodników każdy papierek i wyrzucała do śmietnika. Kilkanaście lat później Ojciec Matki namawiał ją na studia na kierunku ekologia, mówiąc: "Przynajmniej będziesz mogła powiedzieć, że marzyłaś o tym od dziecka". Marzenie o zawodzie śmieciarza porzuciła dla chęci zostania fryzjerką albo treserką małp w cyrku.

3.
Ulubiony film Matki to "Śniadanie u Tiffany'ego". Na zawsze. For ever!
Matka w ogóle lubi stare filmy. Między innymi musicale. I zawsze płacze na koniec "Hair".

4. 
Matka jest fanką... UWAGA!... Anthei Turner. Brytyjskiej Perfekcyjnej Pani Domu. Nie, nie jest to żart. I nie ma to nic wspólnego z polską wersją programu z Małgosią Rozenek. Polska edycja Matkę nudzi, śmieszy i wkurza. Za to angielska... łooo reety... Matka dostaje takiego powera do sprzątania, że nie pytajcie. Obojętnie w jaki dzień, obojętnie o jakiej godzinie obejrzy, obojętnie który odcinek - od razu zabiera się za jakieś porządki. Ba! Nie musi nawet oglądać, wystarczy, że ma świadomość, że akurat leci w telewizji. Głupie. Straszne. Przerażające. Ale jakie skuteczne.

5.
Matka nienawidzi majonezu. Od dzieciństwa. Od zawsze. Toleruje chyba jedynie w sosie czosnkowym. Nie zje niczego, co majonezu chociażby dotykało.

6.
Pierwszy raz zakochała się w wieku 3 lat. W synu znajomych rodziców. Podobno mała Matka stawała w domu przed meblościanką (w latach 80-tych w każdym szanującym się polskim domu była meblościanka) i mnóstwo czasu spędzała tak stojąc i rozważając, który serwis porcelanowy zabierze, gdy już wyjdzie za mąż za swojego wybranka. Poza tym sen z powiek spędzało 3-letniej Matce zmartwienie, czy rodzice jej lubego pozwolą mu zabrać psa (oczywiście, gdy luby już się z Matką ożeni). A był to piękny, biały owczarek podhalański. Po latach Matka nie jest już pewna, czy to właśnie nie fakt posiadania tego psa przez jej ukochanego nie uwiódł wtedy Matki. No cóż, już się tego nie dowiemy. Miłość skończyła się z powodu emocjonalnej przepaści wynikającej ze zbyt dużej różnicy wieku. Wybranek serca Matki był wtedy poważnym i dojrzałym 5-latkiem. I chyba Matki nie znosił.

7. 
Matka marzy o wycieczce do Paryża. Takiej tylko we dwoje. Paryż miał być podróżą poślubną, która nigdy się nie odbyła. Na miesiąc przed ślubem Matkę i Ojca zwolniono z pracy. A pracowali razem. Więc tak na bezrobociu to głupio się było po Francjach-elegancjach rozbijać. Zaraz potem Ojciec zaczął rozkręcać własną firmę. A Matka mu pomagała. I czasu nie było. A potem to już urodził się Syn Pierworodny i dopiero się okazało, ile to wcześniej mieli czasu.
A chciałaby Matka na własne oczy zobaczyć grób Morrisona i brzydotę Wieży Eiffela. I przynajmniej jeden dzień w Luwrze spędzić. Pić chardonnay i bordeaux od rana i szampana od wieczora. I ślimaka zjeść. Bo nigdy nie jadła. A taki mrożony z Lidla to jej nie kręci. Matka ma nawet specjalną skarbonkę, w której odkłada pieniądze na kupno torebki w salonie Chanel przy rue Cambon 31. Fakt, przez kilka lat niewiele nazbierała. Ojciec w tym czasie zdążył już dawno zawartość swojej skarbonki wymienić na wieżę Yamahy. Ale kiedyś nadejdzie ten dzień, wejdzie Matka do Domu Mody Chanel i kupi sobie model 2.55. Czarny, na łańcuszku, z czerwonym wnętrzem. Ach... A po latach przekaże tę torebkę swojej córce. Jak się jej dorobi. Albo wnuczce. Jeśli będzie ją miała. W ostateczności może synowej. Ewentualnie. Jak zasłuży.


9 komentarzy:

  1. jak zawsze czyta sie Matke wysmienicie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja majonez mogłabym prosto ze słoika :) a to o smieciarzu mnie rozczuliło. a najgorsze jest to, że sfeminizowanej wersji zawodu nie ma. bo co, jestem śmieciarką??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś mi nie przeszkadza ten brak sfeminizowanych wersji różnych zawodów. I nawet jeśli współcześnie już istnieją to i tak mówię: pani psycholog, prawnik, kierownik, dyrektor itd. Psycholożka brzmi dla mnie równie kuriozalnie co ministra.
      Ale fakt faktem, że "śmieciarka" to ładne słowo. A kobieta kierowca to...? Kierownica, kierowniczka?

      Usuń
    2. a kobieta drukarz to drukarka ;-) kominiarz to kominiarka itd ;-)

      Usuń
  3. Mnie tez kręci...odwiedzić Paryż... po prostu usiąć w kafejce, pic kawusie, zagryzac ciacho, patrzec na ludzi...mnie wystarczy że malż zasponsoruje i..zostanie z dziecmi, hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym chciała z mym lubym na tę kawusię. Ale będzie nam miło jak się przysiądziesz i razem na tych paryskich ludzi się pogapimy ;-)

      Usuń
  4. Czyta się rewelacyjnie :) a ponadto majonezu też nie cierpię, sos czosnkowy tylko z jogurtu zjem. Śniadanie u tiffanego ubóstwiam i mam prawie cały zbiór starych filmów. Paryż też bym zobaczyła. Więc fajnie w taki dzień jak dziś przeczytać coś fajnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej rodzinie króluje rewelacyjny przepis na sos czosnkowy gdzie używa się majonezu i jogurtu mniej więcej pół na pół. Chociaż ja i tak zwykle zaburzam te proporcje na rzecz jogurtu właśnie :-)
      Cieszę się, że się podobało. Zachęcam do czytania także w pogodne dni ;-)

      Usuń