Ostatnio umieszczenie takiego lub podobnego napisu na drzwiach rozważają Matka z Ojcem Pierworodnego.
Zamiast świątecznego wieńca.
No bo ileż można? Jak w to zakichane Halloween zaczął dzwonić dzwonek (a wyjątkowo głośny i drażniący mają dzwonek) tak do teraz, prawie codziennie, nawet po kilka razy, ktoś przychodzi i sprzedaje, prosi, żebrze, informuje, śpiewa, rysuje, zbiera, proponuje...
dzyń! dzyń!
- Cukierek albo psikus!
- O jak ładnie poprzebierani. Czekajcie.
Cholera, że niby dzisiaj jakiś halołin? A w domu żadnych słodyczy.
- Macie po bananie. Na zdrowie.
- Dziękujemy.
trzask
dzyń!
- Cukierek albo psikus!
- Musicie podzielić się pomarańczą. Nic więcej nie mam.
- Dziękujemy.
trzask
dzyń!
- Cukierek albo psikus!
- Przykro mi, ci przed Wami już nas ogołocili.
trzask
Kuźwa, nawet im się przebrać nie chciało.
Godzinę później okazuje się, że klatka schodowa usyfiona papierem toaletowym. Taki psikus.
dzyń!
- Dzień dobry. Sprzedajemy dywany. Oryginalne, z wełny...
- Nie, dziękuję.
trzask.
dzyń! dzyń! dzyń!
- Dzieńdobry. Może ziemniakicebulęburaki Panisobieżyczy? Workipo20kilo...
- Niedziękuję.
trzask.
dzyń!
- Jajka?
- Nie.
trzask
dzyń!
- Witam.... Przychodzimy... do... Państwa... ponieważ... chcielibyśmy... jeżeli... wyrażą... Państwo... taką... chęć... porozmawiać... o tym... co... napisano... w... Biblii... Czy... zechciałaby... Pani... poświęcić...
- Nie... dziękuję...
trzask.
dzyń!
- Dzisiaj w Betlejem, dzisiaj w Betlejem, wes...
- Nie, dziękuję.
trzask
dzyń!
- Dzień dobry! Może kalendarz z kominiarzem?
- Nie, dziękuję.
- Na 2014 rok.
- Nie, dziękuję.
- Kalendarz od kominiarza na szczęście.
- Nie, dziękuję.
- Na pewno się przyda.
- Dziękuję, nie potrzebuję.
trzask
dzyń!
- Dzień dobry. Jestem absolwentką Akademii Sztuk Pięknych i sprzedaję takie PIĘKNE obrazki rysowane ołówkiem. Proszę zobaczyć, może coś Pani się spodoba. O, tu taki widoczek. A tu piesek.
- Bardzo ładne, ale...
- Ten, BARDZO PIĘKNY, z głowy rysowany, dzieci na sianie. A tu mam takie ładne kotki. I jeszcze taki widoczek.
- Ale..
- Może Pani coś wybierze, proszę sobie zobaczyć, takie koniki na przykład. PIĘKNE.
- Naprawdę dziękuję.
- I jeszcze proszę zobaczyć taki widoczek.
- Nie, dziękuję.
trzask
dzyń!
- Ciiiicha noc, święęęęta....
- Nie, dziękuję.
trzask
dzyń!
- Dzień dobry. Spokojnie, niczego nie sprzedajemy. Jesteśmy z organizacji WWF.
Ale to już znacie.
dzyń!
- Kurwa, co znowu?!? O... dzień dobry...
- Dzień dobry. Polecony do męża.
- Aha, dziękuję. Tu podpisać?
- Tak, dziękuję, miłego dnia.
- Wzajemnie. (Może nie słyszał?)
dzyń! dzyń! dzyń! dzyń! dzyń!
- DZIEŃ DOBRY!!!! OPŁATEK DLA PAŃSTWA NA ŚWIĘTA?!!!!
- Dziecko mi Pan właśnie obudził.
- o przepraszam. opłatek?
- Nie, dziękuję.
trzask!
dzyń!
- Witam Panią bardzo serdecznie. Reprezentuję fundację "Biednych i chorych ludzi, którzy mają gorzej niż Ty". Oto mój identyfikator. Co roku przychodzę do Państwa i oferuję prace osób zrzeszonych w naszej fundacji...
I nim się Matka spostrzega już klęczy przed nią, kocyk na jej wycieraczce rozwija, a na tym kocyku w 10 sekund pojawia się kilkadziesiąt gipsowych figurek, a co jedna to brzydsza.
-... dzięki sprzedaży tych prac możemy sfinansować coś tam i coś tam dla iluś tam osób. Działamy od roku... przy ulicy.... zajmujemy się...
- Dobra, Pan da tego niebieskiego. Ile?
- 10 zł.
- Chwileczkę, muszę iść po portfel.
Ja pierdzielę, na głowę upadłam? 10 zł za tę szkaradę? Anioł w kolorze smerfa?
- Proszę.
- A może jeszcze Pani sobie coś wybierze?
- Nie, nie, już mi wystarczy. Dziękuję.
- Taki kwiatek do powieszenia?
- Naprawdę aniołek mi w zupełności wystarczy. Dziękuję.
trzask
dzyń!
- Dzień dobry. Proszę się nie obawiać, nie chcę żadnych pieniędzy. Po prostu idę Skądś tam i muszę jeszcze dziś dotrzeć Gdzieś tam i mam taki problem, że nogi mi przemokły. Czy mogłaby mi Pani dać jakieś skarpetki męża. Zwykłe. Bawełniane najlepiej.
- Cha cha cha cha cha
trzask
- Cha cha cha cha cha
Ojciec już nie pozwala otwierać. Co i tak nie zapewnia braku frustracji u domowników. I tak wczoraj akurat pojawili się pierwsi sensowni kolędnicy. Od 10. piętra było ich słychać jak schodzą na dół. Słychać było, że dorośli grają na żywych instrumentach a kilkoro małych dzieci z radością wyśpiewuje kolędy, uroczo myląc co jakiś czas słowa. Żadna tam niemrawo wydukana pierwsza zwrotka. Na każdym piętrze inna kolęda i to zaśpiewana od początku do końca. A Ojciec się zawziął, żeby nie otwierać. Matka prosiła.
- Ej no weź, fajni są na pewno. Może poprzebierani.
- Nie otwieraj.
- Młodemu pokażemy prawdziwych kolędników.
- Nie.
- Ale zobacz jak już tańczy pod drzwiami do "Pójdźmy wszyscy do stajenki".
- Nie otwieraj.
- Ty to aspołeczny jesteś!
- Jaki? - oburzył się szczerze - To Ty ostatnio masz ciągoty do zwierząt! - No cóż, wciąż nie może Matce wybaczyć, że w jednym z komentarzy pod postem o rysiach przyznała, że ekolog był przystojny. W związku z tym temat rysiów wciąż jeszcze jest w domu wywlekany przy każdej nadarzającej się okazji.
Chwilę później.
- Czemu zmywarkę już włączyłeś?! Przecież tu jest jeszcze pełno naczyń!
- Ale już miejsca nie było.
- Na ten widelec nie było miejsca?! Czasami myślę, że Ty mi na złość układasz tak te naczynia!! Tyle razy już Ci przecież mówiłam żebyś...
- No i wybuchła. Trzeba było pozwolić jej otworzyć te drzwi - rzucił w przestrzeń najspokojniej jak tylko się dało reagując na niekontrolowany atak ze strony Matki, która zmywarkę lubi mieć załadowaną po swojemu ;-)
Uroki mieszkania w bloku u nas jest podobnie ;D jeszcze ci ulotkarze dzwonią domofonem zawsze wtedy gdy mała śpi.. Pozdrawiamy :D
OdpowiedzUsuńha ha ha ha ha! tak ulotki to złooo ;-) ;-) ;-) ;-) ;-)
Usuńu nas od wczoraj znowu na drzwiach widnieje napis- chwilówki ;-)
W końcu naprawdę wywiesiliście czy tylko znów kasę otworzyliście? ;-)
UsuńHA! A ja wyłączam dźwięk w domofonie i w dzwonku do drzwi, a Miły Pan Listonosz został poproszony o ciche pukanie do drzwi, jeśli nie słyszy, że coś ze środka drze japkę. :) Zresztą, za każdym razem cichutko puka, bo jego trasa akurat pasuje na drzemkę Młodej. A cała reszta opisanej bandy mnie nie obchodzi. :D
Usuńja robię dokładnie tak samo!
UsuńDomofon wyciszam, dzwonka naszego niestety nie da się wyłączyć. A Pan Listonosz sam z siebie, jak zobaczył, że przestałam się kulać i nagle schudłam, zaczął pukać zamiast dzwonić. Ale od czasu do czasu, rzadko naprawdę, jak mu się mocno spieszy, to się zapomina. Więc głupio mi było podwójnie, bo on taki miły i uprzejmy zawsze.
Usuńależ u Was wesoło.... my mamy tylko 3 piętra a nuuudą wieje ;)
OdpowiedzUsuńhahaha, u nas też: "może jajka?", "ulotkę o końcu świata?", "opłatek?"; tylko przystojnych ekologów brak, ale nadrobię sobie wkrótce przystojnym panem od realizacji dźwięku :D
OdpowiedzUsuńP.S. Przed urodzeniem Zu zlikwidowaliśmy dzwonek :)
Kochana mase atrakcji tam macie..u mnie tylko..ulotki, ulotki i jeszce raz piedolone (jak obudza córcię)..ulotki :))
OdpowiedzUsuńDziewczyny, złego słowa na ulotki nie powiem!!! :-D
OdpowiedzUsuńU nas na mniejsza skalę, ale podobne atrakcje.
OdpowiedzUsuńRety, a u nas takie odludzie, że gdy ktoś zadzwoni do drzwi, mało zawału nie dostaję - że jak to? Dzwonek? Do nas? Niemożliwe! Przez pierwszy rok mieszkania w tym bloku ANI RAZU nie jechałam windą z jakimś sąsiadem. Teraz raz w tygodniu ktoś tam na klatce mignie...
OdpowiedzUsuńDzyń, dzyń!
OdpowiedzUsuń- Kto tam?
- Ja tylko chciałam przeprosić za wtopę z przystojnym ekologiem.
:)
- OK, dziękuję.
Usuńtrzask
- Żartowałam, chodź na kawę :-)
Co raz większą mam na to ochotę, ale boję się Ojca...;)
UsuńHahaha! A do mnie nikt nie przychodzi!
OdpowiedzUsuńZ tymi skarpetkami to najlepsze na świecie!!! :D
Haha;) skarpetki były rewelacyjne. Do nas to naprawdę rzadko kto dzwonił. Ale od czasu jak przeprowadziliśmy sie do nowego domu, mniej więcej co drugi dzień miedzy 16-17.00 dzwonek! Ja taka nie przyzwyczajona ze do nas ktoś, coś chce. Ale już sie przyzwyczaiłam. To kolega Pierworodnego, zeby razem pobawić sie na dworze. Tak na marginesie chłopaki maja po 3 lata z hakiem:) a już koledzy sie zaczęli:)
OdpowiedzUsuń