niedziela, 7 kwietnia 2013

Coś za coś

Po sobotnich emocjach związanych z podróżą pociągami i spędzeniu całego dnia z Matką na spotkaniu po latach z jej przyjaciółkami z czasów licealnych i ich rodzinami, Syn Pierworodny wieczorem padł jak kawka. Nie obyło się bez pobudki na karmienie i kilkukrotnego podawania smoka. Jednak najważniejsze jest to, że Syn nie tylko spał do godziny 9:00 (a nie jak zwykle do 6:20), ale dał jeszcze Matce pospać do 9:40 (a nie jak zwykle do 6:30) bawiąc się grzecznie przez ten czas w swoim łóżeczku jedną zabawką - pluszowym zajączkiem zwanym Przytulaskiem (a nie jak zwykle dwudziestoma innym zabawkami - głównie poprzez wrzucanie ich do łóżka Matki i płakanie że nie można ich potem dosięgnąć).
Matka od nadmiaru snu stała się mało czujna i w pierwszym momencie po obudzeniu nie zwęszyła podstępu. Nie był to gratisowy Dzień Matki. Syn po prostu zbierał siły. Wstał z ilością energii, która bez trudu zasiliłaby wieżowiec przez 2 dni co najmniej. Nie do okiełznania.
Matka ściągała pranie z suszarki. Klamerki zostały w tym czasie jakieś 5 razy rozrzucone po całym pokoju. Matka myła zęby w łazience. Jej szczotka do włosów została wrzucona do toalety. Matka parzyła kawę. Syn wspiął się na skrzynki, które stoją w ramach bramki bezpieczeństwa przy wejściu do kuchni. Bieganie, wspinaczka, rozrzucanie wszystkiego, potykanie się, ściąganie ze stołu...
I tak cały dzień. W efekcie, mimo oczu dookoła głowy u obojga rodziców, doszły 3 nowe siniaki na twarzy Pierworodnego. Strach wyjść z nim jutro na spacer, by nie ściągnąć na siebie kontroli z opieki.

- Młody wrzucił dziś moją szczotkę do włosów do kibla - poskarżyła się Ojcu Matka licząc na współczucie.
- Eee tam, ja sam kiedyś swoją wrzuciłem.
- Aha.

3 komentarze:

  1. może myślał, że tą też się płucze, tak jak tą do zębów?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ... i jak tu się skarżyć mężowi? ! Ręce mi opadły :D

    OdpowiedzUsuń