Właśnie Matka zdała sobie sprawę, że jakoś tak bez echa na blogu przeszedł roczek Pierworodnego. Matka wyrodna nie napisała żadnej wzruszającej notki o tym jaki to cudowny rok za nią, jak to pięknie jest budzić się kilka razy w nocy - każdej nocy!, jak budującym doświadczeniem były kolki, jak wzbogacające były tygodnie z baby bluesem, jak atrakcyjnym był czas spędzony na karmieniu piersią - przecież każdy chciałby posiedzieć sobie jednym ciągiem 5 godzin na kanapie i "nic nie robić".
A tak na serio to naprawdę był cudowny rok. Pełen niesamowitych zdarzeń i doświadczeń. I uczczono go jak należy. Było przyjęcie, balony, tort, którego przygotowanie zajęło Matce cały dzień, ale wyszedł piękny, była tradycyjna wróżba, gdzie Pierworodny wybrał monetę, po czym wrzucił ją do kieliszka, byli goście i prezenty.
A z każdym dniem po pierwszych urodzinach Syna przychodzą nowe refleksje. Przestał być już niemowlakiem. Nagle stał się małym chłopcem. W dodatku coraz bardziej samodzielnym. Któremu Mamusia coraz mniej będzie potrzebna. Chlip, chlip!
Ha! Bujda! tak naprawdę to każdy przejaw tej rosnącej samodzielności Matkę rozczula i zachwyca. Chce więcej i więcej.
A jaki jest Syn Pierworodny z jedynką na karku?
Bardzo towarzyski. Uwielbia bywać w gościach, ale też ich przyjmować. Kiedy w pobliżu znajdują się inne dzieci, Matka ma pewność, że będzie dobrze.
Lubi spacery i wycieczki. Chociaż szykowanie się do wyjścia nierzadko bywa drogą przez mękę.
Ulubioną zabawką są aktualnie kubeczki. Wciąż też króluje wszystko, co zabawką nie jest, ale uda mu się podwędzić. Klamerki, pojemniki, pudełka, sztućce, miski, reklamówki, piloty, kartki itd.
Nie lubi jeszcze huśtawek i zjeżdżalni, jednak z zaciekawieniem obserwuje bawiące się na nich dzieci.
Najbardziej śmieszą go: zabawa w "brzuuuuszku!", łaskotki, przewalanki z rodzicami na łóżku i zabawy balonem z Ojcem.
Nie cierpi mycia zębów i opróżniania noska fridą. Paznokcie daje sobie obciąć tylko przy piosence "Ona tańczy dla mnie". Za to uwielbia się kąpać - nawet po spuszczeniu wody z wanienki wciąż udaje, że przelewa kubeczkami wodę i nie chce wyjść.
Zasypia bez problemu. Ale kilka razy budzi się w nocy.
Na śniadanie jada kaszkę mannę z owocami i, jeżeli ma apetyt, kanapkę. Na obiad zupki i drugie danie. Przepada za warzywami gotowanymi na parze - nie przepada za mięsem. Jest fanem naleśników i makaronu (po Mamusi). Na razie nie chce tknąć szpinaku (po Tatusiu). Na deser lubi jabłka i banany. Wieczorem dostaje porcję kaszki Sinlac. Wciąż też karmiony jest piersią. Coraz bardziej opanowuje samodzielne jedzenie, ale nadal potrafi w mgnieniu oka ubrudzić się tak, jak żadne inne znane Matce dziecko.
Lubi się przytulać. I gdy jest w dobrym nastroju nawet do obcych pcha się "na rączki".
Dzień przed pierwszymi urodzinami, 30 marca, postawił swoje pierwsze kroczki. Jednak wciąż jeszcze za mało pewnie się czuje, by na rzecz chodzenia zrezygnować z raczkowania. Zresztą w raczkowaniu jest mistrzem i osiąga niebywałe prędkości. Energia Pierworodnego, która wręcz aż go rozsadza, często prowadzi do siniaków, zadrapań i stłuczeń. Jednak Pierworodny to prawdziwy FAJTER i nie płacze z byle powodu. Gdy się przewróci, zwykle szybko wstaje i rusza dalej. Nawet kiedy sprawa jest poważniejsza i się rozpłacze, szybko daje się uspokoić i zapomina o wypadku.
Zdecydowanie nie jest zmarźlakiem. Całymi dniami biega boso i zazwyczaj w samych bodziakach. Matka nie musi martwić się o zimne podłogi, czy otwarte okno. A jej zimny wychów powoduje zwykle przerażenie u starszego pokolenia.
Aktualnie jest na etapie bycia "Synkiem Tatusia". Źle mu, gdy Matka znika z pola widzenia albo nie daj Boże wychodzi z domu, ale gdy do domu wraca Ojciec, śmieje się całe pycho Pierworodnego i wszystkie smuteczki znikają. Gdy jest u Ojca na rękach, odgania łapką każdego, kto próbuje go przejąć. Matka jest lekiem na całe zło, ale Ojciec gwarantuje najlepszą zabawę.
Codziennie w ciągu dnia Pierworodny funduje sobie drzemkę. Około południa. Dawniej musiała być w domu cisza, leciały kołysanki, było karmienie. Teraz zmęczony Syn po prostu przychodzi się przytulić, sadza go sobie Matka okrakiem na kolanach, codzienne życie toczy się wokół, telewizor, internet w telefonie... a gdy po chwili zaśnie, Matka zanosi go do łóżeczka i okrywa kocykiem. Na drugą, krótszą drzemkę decyduje się często podczas popołudniowego spaceru.
Dopiero zaczyna odkrywać pole do popisu w kwestii wymuszania płaczem, ale Matka i Ojciec obawiają się, że będzie próbował się w tym wyspecjalizować.
Na razie najbardziej daje się we znaki Sąsiadom i Kotu.
Energiczny, ciekawy świata, często bardzo poważny, tulaśny i z wymagającym poczuciem humoru. Taki jest dwunastomiesięczny Syn Pierworodny.
Dzień dobry,
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie przyznać wyróżnienie LIEBSTER BLOG dla Ciebie i Twojego bloga. Jeśli poświęcisz trochę czasu, by przedłużyć zabawę, będzie miło. Szczegóły na moim blogu www.czytamyigramy.pl /
Pozdrawiam, MamaM.
szacuneczek za to, że przyznałaś się publicznie co podajesz do jedzenia synowi pierworodnemu :)) nie boisz się ostracyzmu?? :))
OdpowiedzUsuńNasze dzieci faktycznie są totalnie różne bo z wieczornych rytuałów mała uwielbia mycie zębów, a jak nie mogę jej uspokoić wyciągam fridę i jest zabawa na całego :D Dopóki jej nie schowam :D
No przecież nie przyznałam się, że dwa razy jadł parówki i że wędlin nie robię sama, a ostatnio u babci jadł POSOLONE ziemniaki...
OdpowiedzUsuńUps!
;-)
o matko! to ja się nie dziwię że teraz tyle dzieci ma nadwagę :D Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać, to bez dwóch zdań mój ulubiony wilczy tekst :D
UsuńNo wiesz, ale ja pieczonych ziemniaczków jednak bym się nie odważyła dać dziecku, stąd już tylko krok do rozmiaru XXL... ;-)
Usuń:P niech będzie, to ja jestem bardziej wyrodną matką, ale ty bardziej wredną ciotką :PP
UsuńOj tam zaraz wyrodną... Wyluzowaną po prostu :-D
UsuńI widzisz, nie zawsze jestem wredna ;-)
Za wkład, za treści i że uwielbiam Tu zaglądać postanowiłam nominować Ciebie i Twojego bloga do Liebster Blog Award. Po więcej szczegółów zapraszam tu: mojaodskocznia.blogspot.com/2013/04/libster-blog.html
OdpowiedzUsuńwszystkiego najlepszego dla Pierworodnego! :)))
OdpowiedzUsuń