niedziela, 16 czerwca 2013

Toczy koła czas

Się Matka rozkręciła. Ledwo z poczty odebrała paczkę z wygranymi w konkursie książeczką i bajką dla Pierworodnego, a już wygrała kolejne fanty. Książkę Agnieszki Chylińskiej "Zezia i Giler" (z autografem autorki) i maskotkę, będącą symbolem popularnej firmy ubezpieczeniowej (takiej co to przez kilka miesięcy wydzwaniała i błagała Ojca Pierworodnego, by dla nich pracował, chociaż z ubezpieczeniami ma on tyle wspólnego, że jest ubezpieczony, a pracy nie szuka - no, co! się Matka pochwali jakiego ma rozchwytywanego i pożądanego męża).

I tak się Matce na rozmyślania  przy okazji tej nagrody zebrało. Bo była Matka kiedyś wielką fanką zespołu O.N.A. Mając lat naście, chłonęła każdą piosenkę, płytę "T.R.I.P." znała na pamięć, na wyrywki i do zdarcia. A czasy były takie, że tekst "Nauczyciele, fuck off!" naprawdę robił wrażenie.
A teraz proszę, zapowiada się na to, że Synowi Pierworodnemu Matka na dobranoc Chylińską czytać będzie.

Ciekawa Matka jest czy ktoś jeszcze pamięta, że Agnieszka Chylińska popełniła już kiedyś książkę? A może była tylko jej współautorką czy też bohaterką? Był to wywiad rzeka, biografia pt.: "Chylińska o sobie samej". Matka, jako 13-letnia fanka, za ostatnie zaskórniaki oczywiście książkę nabyła i przeczytała od deski do deski. Żałuje dziś, że książka zaginęła gdzieś na przestrzeni lat i nawet nie wiadomo czy ktoś pożyczył i nie oddał, czy co się z nią właściwie stało. Fajnie byłoby teraz do niej wrócić. Tym bardziej, że pewnie sama Chylińska nie pamięta, co takiego o sobie samej 15 lat temu opowiadała.

Nie wiedzieć czemu Matka zapamiętała tylko jedno. Sama nie wie czemu akurat to, miała przecież wtedy TRZYNAŚCIE LAT. A niczego innego z tej książki tak dobrze nie pamięta, nawet okładki, jak stwierdzenia Agnieszki Chylińskiej, że gdy kiedyś urodzi dziecko, będzie karmiła je tą piersią, na której ma tatuaż. Trzynastoletnia przyszła Matka Wyluzuj! pomyślała wtedy: "Wow! Ale czad. To jest właśnie rock 'n roll. Ja też chcę być kiedyś taką odjechaną mamą!".
Teraz Matka myśli, że w roku 1998 obie z Chylińską miały podobną, czyli znikomą, wiedzę na temat techniki karmienia piersią, dla obu było to czystą abstrakcją i niewyobrażalnym wydawało się, że w roku 2013 dla obu będzie to zwykłą codziennością, bez rock 'n rolla, za to z raczej średnio seksownym biustonoszem i wkładkami laktacyjnymi w gratisie.

A Chylińską Matka może uznać za honorową matkę chrzestną swojego blogu, gdyż jak tak teraz o niej myśli to przecież właśnie jej nazwisko wymieniła w swoim pierwszym poście.

2 komentarze: