środa, 3 lipca 2013

Blues o czwartej nad ranem

Gdy dziecko, rześkie i wyspane, zaczyna dzień o godzinie 4:00 (czwartej zero zero!!! - z dokładnością co do minuty) to wiadomo, że nie może to być dobry dzień. A przynajmniej nie dla matki tego dziecka. Idąc tym tropem, poniedziałek nie był dobrym dniem dla Matki Syna Pierworodnego.
Ojciec wciąż jeszcze wypomina jej, że gdy o 4:30 rozchichrany Syn ciągnął ją za nogę wystającą spod kołdry, by wstała i się z nim pobawiła (cała Matka aby się z nim pobawiła a nie tylko jej noga), spojrzała tylko na swego Pierworodnego i nim z powrotem nakryła się pościelą powiedziała: "Dziecko, ale ja cię nie znam. Ty idź do swoich rodziców!".
Tego też dnia Matka dostrzegła istnienie pewnej zasady. Im bardziej wnerwiająca dla dorosłego bajka, tym bardziej podoba się dzieciakowi.
Ale czy o 6 rano jakakolwiek bajka może nie być wnerwiająca? Tak czy siak Pierworodny odkrył "SuperSprytka i Sprytusie". Matka odkryła zbawienne działanie kreskówek i zyskała tym samym czas na wypicie kawy.
Mimo to Sprytusie nie są na jej nerwy. Nie o 6 rano. Wystarczyło, że słuchała imion bohaterów (a trochę ich było) - mieszkających w Sprytulkowie Sprytusiów - i myślała jedynie, że nie da rady tak przez kilka najbliższych lat. SuperSprytek? MałoSprytek? Sprytny Nosek? Sprytne Uszko? Brzoskwinka? Rózia? I jeszcze zamiast pszczół Bzyczusie?
Oby Syn szybko przekonał się do niemych bajek: "Bolka i Lolka" czy "Pomysłowego Dobromira", bo inaczej mózg Matce rozmięknie i zacznie wołać do Pierworodnego SprytnySynulku.

5 komentarzy:

  1. hihihi. Mój wstawał w przedziale 4.30-5.30 przez 2 lata. Teletubisiom zawdzięczam wiele, bardzo wiele - przede wszystkim to, że oboje żyjemy :)

    Na bajki nieme bym nie liczyła. U nas Bolek i Lolek zdecydowanie są preferowani w wersjach "kiedy mówią po polsku a nie stękają" - cytat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje dziecko popatrzyło na kreskówkę, popatrzyło, popatrzyło, odwróciło się i wróciło do klocków. Kiedy się włącza dzieciom telewizję? To znaczy kiedy się zaczyna? Bo my w ogóle nie oglądamy, telewizor należy do babci, która też nie ogląda (odkąd ma wnusię twierdzi, że ma ciekawsze zajęcia), no i chyba będziemy mieli kolejnego hipstera w rodzinie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy się zaczyna? Mniej więcej o 5:50 rano.
      A tak na serio to też planowałam by telewizor pełnił znikomą rolę w życiu mojego dziecka. Bardzo długo się udawało. Żadnego jedzenia przy włączonym tv, mrugania w tle... A i Syn nie był tym w ogóle zainteresowany. Ale właściwie od rana do wieczora jestem w domu sama z dzieckiem i to ja potrzebuję telewizora żeby nie zwariować, zobaczyć i usłyszeć dorosłych ludzi (nawet jak pieprzą głupoty). Przy okazji Młody odkrył bloczki reklamowe, które wprowadzają go w jakiś rodzaj transu. Wiem, zła matka ze mnie, ale w te trudne dni wykorzystuję to niecnie.
      A kreskówki też bardzo rzadko potrafią go zainteresować na dłużej niż 5-10 sekund. Sprytusie są chyba pierwsze. Na szczęście nie trafiliśmy już na żaden odcinek ;-)

      Usuń
    2. Nie zła, tylko normaaaaalna! Jak jestem sama z młodą to tv leci, ale dla mnie ;) A na reklamach jej paznokcie obcinam (to takie nasze "ona tańczy dla mnie" ;)).
      A w temacie to współczuję i łączę się w cierpieniu. Mojej też ostatnio odwala ze spaniem. Jeszcze bardziej niż zwykle :/

      Usuń