piątek, 7 czerwca 2013

Babki i grabki odczarowane

Jedyną zaletą takich dni jak wczorajszy jest to, że zwykle po nich następuje taki dzień jak dzisiejszy. Trudno powiedzieć czy rzeczywiście Pierworodny zgrywa dziecko idealne czy tylko Matka takim go widzi mając świeżo w pamięci to, co działo się dzień wcześniej.
I tak dziś, po 4-godzinnej drzemce Syna (tak, tak CZTEROGODZINNEJ!!!) Matka stwierdziła, że tak wyjątkowo mocno go kocha, że odpuszcza sobie robienie codziennych zakupów i załatwianie spraw różnych podczas spaceru, zostawia wózek w domu i zabiera Pierworodnego na podbój piaskownicy.
A co tam, wynudzi się patrząc jak Syn wpiernicza piasek, wali grabkami w wiaderko i rozwala babki, które dla niego zrobi a po pół godziny będzie po sprawie i do domu. A co Pierworodny będzie miał radochę to jego.
Tymczasem siedzieli w piaskownicy półtorej godziny. Pierworodny bowiem miał do towarzystwa czworo innych dzieci. Jednak zdecydowanie wolał po prostu ich zabawki. Wspaniale bawił się małymi filiżaneczkami, spodeczkami i łyżeczkami. A Matka w tym czasie słuchała przypiaskownicowych rozmów.

- Mamo, a wiesz co się dzisiaj stało w przedszkolu?
- Co?
- Oliwier mnie pocałował - wyznała czterolatka.
- Ee, na pewno chciał cię ugryźć tylko mu się nie udało - orzekła mama dziewczynki.

A historie zasłyszane były najróżniejsze. Od przygnębiającej walki o syna, który jest narkomanem, poprzez pierwszego męża alkoholika, opłakany stan systemu oświaty po opowieść o sąsiadce, która naczynia zmywa w wannie ubrana w strój kąpielowy.

I Matka wspaniały komplement usłyszała. Jedna z dziewczynek, siedmioletnia, spojrzała na nią i Syna po czym bezceremonialnie spytała:
- Ej, a on jest twoim bratem?
Piękne, prawda?
Bo przecież nie mogła wiedzieć, że w wyniku dziwnych kolei losowych w rodzinie Matki, rzeczywiście ma ona siostrę w wieku Syna.

W ogóle było bardzo interesująco, wesoło i wcale nie nudno. Ale niestety wszyscy zaczęli się zbierać, ponieważ dziś dzień wcześniejszej kąpieli dzieci, bo podobno na Polsacie zaczyna się Sopot Top Trendy. Własne zabawki już tak Pierworodnego nie bawiły, więc po 15 minutach i Matka z Synem zawinęli się do domu. W którym teraz, gdzie się nie ruszyć, zawsze chrzęści piasek pod stopami.
Okazuje się, że to całe siedzenie w piaskownicy to całkiem fajna sprawa. Tylko trzeba sobie wybrać taką zatłoczoną.

2 komentarze: