Poza tym, że Matka Syna Pierworodnego kocha, no bo wiadomo, to tak zwyczajnie, po ludzku go lubi. No fajny jest i tyle. Poczucie humoru ma i przytulić się lubi i nie płacze z byle powodu. Ale są dni, a właściwie to momenty, kiedy Syn Matkę wkurwia. Kiedy gryzie ją w ramię. Kiedy pluje przy obiadku - często prosto w twarz Matki. Kiedy wciąż goni Kota i nie zraża go to, że ma już całe rączki podrapane.
Wszystkowiedzące poradniki dla super-matek mówią, że dzieci w tym wieku rozumieją już słowa "NIE" i "NIE WOLNO", ale to czy się do nich zastosują to już inna kwestia i należy liczyć na dobrą wolę potomstwa.
Syn Pierworodny nie rozumie. Albo z czystego wygodnictwa tak doskonale udaje, że nie rozumie. Matka robi groźną minę, ale chyba głupio wtedy wygląda, bo Syn się śmieje i dalej swoje. Matka mówi "Nie wolno!". Stanowczo i zdecydowanie. Syn ma to gdzieś. Matce nerwy puszczają i w myślach wali taką wiązankę, że bez trudu wpasowałaby się w scenariusz "Psów" Pasikowskiego. Ale głośno mówi tylko: "Brzydko się zachowujesz! Mama nie będzie na Ciebie patrzeć!". Stanowczo i zdecydowanie. A Syn ma to gdzieś. Kiedyś odwrócenie się działało, teraz, krótko mówiąc, nie działa. Można jedynie obiadkiem w plecy zarobić.
Taaaak, wychowywanie Syna wkracza na wyższy level. I chociaż Matka nie myślała, że kiedyś to powie, ale mówi. Syn ją czasem wkurwia. Ale tak w ogóle to go bardzo lubi. I kocha. No bo fajny jest.
Uroki mamusiowania... nie mogę się doczekać;)
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam, skąd ja to znam? a ..też mam syna ;)http://gabrysiowo.pl
OdpowiedzUsuńO tak, skąd ja to znam :)
OdpowiedzUsuńCodziennie moja droga, coooodziennie ;)
OdpowiedzUsuńPrzynudzam. Co przeczytam post, przytakuję ;)
OdpowiedzUsuń