piątek, 15 marca 2013
O poranku
Przed pierwszą kawą Matka nie myśli. A właściwie myśli, ale to co myśli jest mocno niecenzuralne. Wczoraj, całkowicie wbrew swojej woli, została Matka obudzona o 5 nad ranem. Przez osobnika, nie wiedzieć jakim cudem, wypoczętego i gotowego do rozpoczęcia nowego dnia. Niewypoczęta Matka, w dodatku zupełnie niegotowa do wstania z łóżka, długo walczyła o jeszcze choćby 5 minut snu. Bezskutecznie. Musiała skapitulować i zwlec się z wyra. W dodatku nie po to, by błądząc nieprzytomnym wzrokiem doczłapać do czajnika i wstawić wodę na kawę. Ale po to, by przewijać, przebierać, ubierać, karmić, uspokajać, gonić, łapać, pilnować, wycierać, podawać, uciszać, zabawiać... Prawie dwie godziny później wstała Matka Matki goszcząca z wizytą i z uśmiechem na ustach, siedząc nad świeżo zaparzonym kubkiem kawy zwraca się do wnuka: "Ale nas dziś wcześnie obudziłeś". Matka wściekle ciskając gromy z oczu syczy przez zaciśnięte zęby: "NAS?".
Później zdarza się Matce w obecności Syna zakląć szpetnie, ku zgorszeniu Babci.
Wniosek jednak przynosi to jeden. Takie ujście emocji nie rozładowuje napięcia, a tylko powiększa frustrację.
Ale JUŻ ok. 9 rano udaje się Matce gdzieś w biegu, na stojąco wypić wreszcie zupełnie zimną kawę, całkiem już pozbawioną aromatu, o lekkiej nutce dekadencji nie wspominając.
I wtedy wszystko wraca do porządku. Wreszcie znajduje się chwila, by przebrać się z piżamy i umyć zęby. I znów Matka lubi swojego Synka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tylko chwilę później wstałam. Moja córa pozdrawia Twojego synka :)
OdpowiedzUsuńNiezły post napisałyśmy;)
OdpowiedzUsuń